Inicjatorami wykonania tablicy byli członkowie drelowskiego koła Związku Represjonowanych Żołnierzy-Górników, m.in. Kazimierz Kubik, Antoni Jakimiuk i Czesław Chodźko. W miejscowym kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP ks. proboszcz Wiesław Mańczyna odprawił uroczystą mszę w intencji żołnierzy-górników. On też poświęcił pamiątkową tablicę.
- Upamiętniamy ludzi, których totalitarny system zmusił do pracy, aby złamać ich charaktery – mówił wójt Piotr Kazimierski. Podkreślił, że na polskiej wsi wcielanie ludzi do zastępczej służby wojskowej i kierowanie ich do pracy w kopalniach było formą walki z tzw. kułactwem. - Poprzez represje i zmuszanie do niewolniczej pracy chciano rozkułaczać, zniechęcać ludzi najbardziej operatywnych i bardziej zamożnych dzięki swojej pracy. To było nieuczciwe i podłe wykorzystanie polskich rolników – podkreślił wójt.
Teraz popularne w naszym portalu: Marsz to mój nałóg
W 1949 roku komunistyczne władze utworzyły Wojskowy Korpus Górniczy. Kierowano do niego głównie młodych mężczyzn, których uznawano za przeciwników politycznych, przede wszystkim członków organizacji niepodległościowych i antykomunistycznych, synów przedwojennej inteligencji i tzw. kułaków.
- Jak ktoś miał 10-12 hektarów ziemi, to już był kułakiem – przypominał tragiczną historię Franciszek Jerzy Stefaniuk, były wicemarszałek Sejmu. - W tych kopalniach były chodniki od 100 do 180 centymetrów wysokości, często zalanie wodą. I ci ludzie musieli tam pracować po 18 godzin dziennie, a czasem i dłużej. Było bardzo dużo wypadków, po pracy w kopalniach rud uranu ludzie zapadali na różne choroby. Trwało to do 1956 r., gdy do władzy doszedł Gomółka. Dopiero wtedy warunki pracy żołnierzy-górników uległy poprawie – opowiadał były poseł.
Pod tablicą, na której umieszczono nazwiska 30 represjonowanych osób, kwiaty złożyli m.in. starosta Mariusz Filipiuk, wójt Piotr Kazimierski oraz Stefaniuk.
Marek Wasiluk
Zobacz też: Uczestnik bitwy o Anglię zasługuje na upamiętnienie
Napisz komentarz
Komentarze