Początkowo wystartował w zawodach Ironman na dystansie 1/4, później go zwiększał. W pierwszym turnieju triathlonowym wziął udział dwa lata temu. Od dziesięciu lat biega w ulicznych maratonach. Rowerem kilka lat temu jeździł do Włoch, Norwegii i Chorwacji, pływa od dziecka. - Przygotowania do zawodów zacząłem w grudniu zeszłego roku, zajęły mi one 10 miesięcy. Robiłem 6-7 treningów tygodniowo, zazwyczaj miałem jeden dzień odpoczynku. Zdarzały się też dwa treningi dziennie – opowiada Maciej Panasiuk.
Przygotowania uczą dyscypliny, a każdy miesiąc trzeba zaplanować bardzo szczegółowo. Maciej treningi wykonywał przed i po pracy, często musiał wstawać o 5 rano. - Pomaga to w samoorganizacji, gdyż nie mam czasu na nudę. W wolnych chwilach gotowałem na dwa, trzy dni do przodu, zgodnie ze specjalną dietą. Na początku jest niskokaloryczna, by zrzucić kilogramy, później kiedy wchodzą treningi wytrzymałościowe liczbę kalorii się zwiększa. Pod koniec trzeba jeść bardzo dużo ryżu, makaronu, białka, należy też urozmaicać posiłki. Jadłem kilka tysięcy kalorii dziennie, pięć, sześć posiłków w ciągu dnia. Przed samym startem jest ich bardzo dużo, dochodzą również przekąski, takie jak batony czy żelki. Trzeba też się odpowiednio nawodnić, więc jadałem dużo winogron. Z dietą pomógł mi kolega, który się tym zajmuje zawodowo – wyjawia.
Treningi uczą systematyczności, pomagają również zmienić tryb życia na bardziej odpowiedzialny.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, z 3 września
Napisz komentarz
Komentarze