Nikt nie spodziewał się, że kolejna awantura w domu rodziny P. zakończy się tragedią. W piątkowe popołudnie 23 sierpnia z mieszkania w centrum Międzyrzeca Podlaskiego, nie pierwszy raz słychać było krzyki. To 40-letni Marcin P. po raz kolejny wszczął rodzinną awanturę. Tym razem groził żonie i synowi, że ich zabije.
Według naszych ustaleń, Michał słysząc błaganie matki o ratunek, ruszył z pomocą. Kilka dni wcześniej był świadkiem, jak ojciec dusił matkę. Tego dnia miało być tak samo. Ale w chłopaku coś pękło, więc chwycił nóż i uderzył ojca w szyję i kark. Następnie razem z matką zaczęli ratować rannego. Młodzieniec wybiegł na klatkę schodową, krzyczał, że nie chciał zrobić ojcu krzywdy. W tym czasie matka tamowała krwotok u męża ręcznikiem. Niestety ciosy okazały się śmiertelne.
Dyżurny międzyrzeckiego komisariatu otrzymał zgłoszenie o zdarzeniu po godzinie 16. - Policjanci natychmiast udali się pod wskazany adres. Kiedy dotarli na miejsce, trwała już akcja reanimacyjna pokrzywdzonego – relacjonuje podkomisarz Barbara Salczyńska-Pyrchla, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej. Niestety pomimo prowadzonej przez załogę karetki pogotowia reanimacji 40-latek zmarł. Ciało mężczyzny zabezpieczono do dalszych badań. Wszystkie czynności na miejscu zdarzenia wykonywane były pod nadzorem prokuratora.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, z 17 września
Napisz komentarz
Komentarze