Miastem, które nie przeszło na kalkulowanie opłat za śmieci w zależności od zużycia wody, a mimo udaje mu się uszczelniać system poboru opłat, jest choćby Świdnik. Tam wprawdzie od osoby za śmieci segregowane płaci się 17 zł miesięcznie, a za niesegregowane 21 zł od osoby, ale miasto nie związało tych opłat ze zużyciem wody, by uszczelnić system.
Tymczasem urzędnicy bialskiego magistratu w tym właśnie sposobie upatrują sukces w wyłapaniu niepłacących. „Do końca 2018 roku miasto dopłaciło do systemu ok. 10,5 mln zł. Przewidywane wykonanie dochodów i wydatków na koniec 2019 r. wskazuje na niedobór środków w wysokości ok. 3,4 mln zł (..)”. W 2018 roku odprowadzono opłatę za śmieci za 49 818 mieszkańców, a według ewidencji mieszkańców było 56 192. „Występujący w systemie gospodarowania odpadami niedobór mieszkańców należy zatem szacować na kilka tysięcy osób, za które opłaty (…) nie są wnoszone.” – czytaliśmy w uzasadnieniu uchwały, która zaproponowała metodę uzależnienia opłat za śmieci od metrów sześc. zużytej wody. Od stycznia przyszłego roku bialczanie zapłacą więc za jeden metr zużytej wody na głowę - 5,20 zł od osoby za śmieci segregowane, a 15,60 zł za niesegregowane. Miasto wyliczyło przy tym, że średnie miesięczne zużycie wody na osobę wynosi 3 m. sześc. Więc należy się spodziewać, że miesięcznie średnio za śmieci segregowane każdy z mieszkańców zapłaci 15,60 zł.
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 19 listopada
Napisz komentarz
Komentarze