Rolnicy w piątek 22 listopada wyjechali ciągnikami na dk 19, by poruszać się nią w kierunku Bork i z powrotem zajechać do Radzynia. - To akcja ogólnopolska zorganizowana przez agrounionistów. Mamy cztery postulaty – mówi Andrzej Waszczuk, koordynator przedsięwzięcia na tym terenie i członek Agro Unii. - Po pierwsze w dalszym ciągu domagamy się rozwiązań w sprawie ASF. Naszym zdaniem odstrzał dzika jest za mało efektywny, wciąż jest go za dużo, a naszym zdaniem to właśnie dzik jest roznosicielem wirusa. Państwo w tej kwestii nie dział, sytuacja z ASF jest monitorowana, ale nie ma próby jej rozwiązania – twierdzi Waszczuk. Kolejnym postulatem rolników zrzeszonych w Agro Unii jest usystematyzowanie wypłaty odszkodowań za szkody łowieckie. - Zwierzyna idzie w szkodę rolnikom. Myśliwi śmieją nam się w twarz i nie płacą odszkodowań. Tak dalej być ie może – mówi Waszczuk.
Rolnicy wyszli na ulicę, bo nie podoba im się również polityka zalewania rynków krajowych produktami z Ukrainy. Twierdzą, że nie spełniają one tak restrykcyjnych wymogów produkcyjnych, jak te polskie, ich pozyskanie jest tańsze, i stanowią ogromną konkurencje dla produktów polskich. - I znów my na tym tracimy, polscy rolnicy – mówią pikietujący. Dlatego odpowiedzieli na wezwanie lidera Agro Unii Michała Kołodziejczaka i wyruszyli na ulice w różnych miejscach kraju. - Moglibyśmy siedzieć w domach i narzekać do ścian. Tylko kto by wtedy zauważył, że nam się coś nie podoba. Tak może jednak będzie to sygnał dla rządzących, że nie zgadzamy się na to co się wokół polskiego rolnictwa dzieje. A dzieje się źle – dodaje Waszczuk.
Cały artykuł przeczytacie w elektronicznym i papierowym wydaniu Słowa Podlasia, z 26 listopada
Napisz komentarz
Komentarze