Często duchowni powtarzają, że w czasie przygotowań do Bożego Narodzenia najważniejsze jest uczestnictwo w rekolekcjach. Dlaczego i co z nich można wynieść?
U podstaw każdych rekolekcji leży nawrócenie czyli zmiana myślenia, która ma prowadzić nas do relacji, z Bogiem, drugim człowiekiem, z samym sobą. W przeżywaniu tego czasu, chodzi nie tylko o powrót do tego, co uważamy za dobre, ale o to by w nowy sposób popatrzeć na swoje życie, jakie działania podejmujemy i do czego one nas prowadzą. Konkretna analiza codzienności pozwala wychwycić błędne myślenie, które nie pozwala otworzyć się na miłość Boga i bliskich.
Jako kapłan mam doświadczenie, że często skupiamy się na rzeczach, które nie nasycają naszego wnętrza. Tak jest też przed świętami. Skupiamy się na sprzątaniu, robieniu prezentów, gotowaniu i później się okazuje, że kiedy przychodzi Boże Narodzenie to się z niego nie cieszymy. Jeżeli posprzątamy swoje serca i przygotujemy swoją duszę, nie będzie ważne czy okna są dokładnie umyte czy nie. Kiedy będziemy czuwać, zaczniemy dostrzegać Boga. W tym co nas spotyka i w otaczających nas ludziach. Zwłaszcza, że w ciągu roku potrafimy zabiegać się tak, że przestajemy widzieć dobro.
Często podejmujemy adwentowe postanowienia. Co zrobić, by rozpoznać to, które jest najlepsze dla nas?
Każdy z nas wie jaką ma wadę, więc postanowienie powinno być podejmowane pod jej kątem. Powinno być to też coś związanego z miłością. Chrystus mówił, iż najważniejsze jest przykazanie miłości. Jeśli chcemy podejmować postanowienia, to one niekoniecznie muszą dotyczyć tego, że będziemy jeść mniej słodyczy lub pościć. Lepszym postanowieniem będzie to, że zaczniemy z kimś rozmawiać, do kogo od wielu lat się nie odzywamy. Postanowieniem może być to, że przestaniemy się obrażać i zaczniemy zwalczać zawiść, którą mamy w sercu. Dobrze jest też zastanowić się czy jest jakieś miejsce w naszych sercach, w którym jesteśmy zamknięci na drugiego człowieka. Ważne jest, by zacząć bardziej kochać. Papież Franciszek mówi, by się nie zamykać na żadnego człowieka. Jednak to nie znaczy, że muszę kogoś lubić, zwłaszcza kogoś kto mnie skrzywdził, ale każdy zasługuje na okazywanie mu godności.
Przed świętami zastanawiamy się co kupić bliskim, jakie duchowe prezenty moglibyśmy im przygotować?
Myślę, że najlepszym prezentem duchowym może być nasze nawrócenie. Czyli zmienimy myślenie. Każdy by się ucieszył jakby usłyszał: Modliłem się za ciebie! Możemy też ofiarować za kogoś komunię świętą. Zwłaszcza warto w ten sposób oddać Bogu osoby oddalone od niego czy chore. Możemy też zrobić prezent materialny i równocześnie duchowy, dając komuś książkę, która przypadła nam do gustu i dotknęła nas duchowo.
Czego Bóg chciał nas nauczyć rodząc się w ubogiej stajence?
Chciał pokazać, że jest blisko każdego, niezależnie od statutu materialnego. Mógł się urodzić w pałacu, a jednak wybrał stajenkę, gdyż chciał być blisko najuboższych i pokazać, iż oni też są ważni. Na matkę wybrał skromną, pokorną kobietę jaką była Maryja, a na opiekuna cieślę Józefa. Jezus pokazuje nam, że dobra materialne mogą przesłonić nam drugiego człowieka. Bogactwo może odgradzać od bliźniego i izolować. Bóg chce byśmy byli blisko innych ludzi, zwłaszcza potrzebujących.
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 17 grudnia
Napisz komentarz
Komentarze