Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 23 listopada 2024 03:27
Reklama
Reklama

Legendy: O diable, co księdza chciał przekabacić

Kontynuujemy nasz cykl „Tajemnice podlaskich legend”. W tym wydaniu opowiemy o czarcie, który według podań ukazywał się na rozstaju dróg niedaleko Krasówki w gminie Łomazy. Choć legenda mówi właśnie o tej konkretnej miejscowości, równie dobrze mogłaby tłumaczyć krzyże i kapliczki stojące na skrzyżowaniach innych wiejskich dróg naszego powiatu…
Legendy: O diable, co księdza chciał przekabacić

Autor: Adam Trochimiuk

Była późna jesień. Tego dnia, już od rana deszcz padał niemal nieustannie. Za oknem słychać było groźne podmuchy wiatru, które podnosiły opadłe już dawno z drzew liście. Przez nieszczelne okna, wiatr wdmuchiwał do izby księdza krople wody, które spływając po szybach wędrowały najpierw po ścianach, później po podłodze, aż pod łóżko i zawalone parafialnymi papierami biurko. Dwa ogromne kasztany rosnące tuż przy plebanii, stukały swoimi obnażonymi konarami w dach księżowskiej rezydencji, uszkadzając przy tym i tak już zniszczone pokrycie. Ksiądz maszerował w tę i z powrotem po pokoju, nie mogąc zebrać myśli. Z kuchni dochodziły dźwięki krzątaniny i pobrzękiwania naczyń. To stara gospodyni księdza, Weronika, przygotowywała posiłek. Ona też była powodem strapień księdza. Nie gotowała bowiem już tak smacznie jak kiedyś, w zastawie ubywało talerzy, bo jej spracowane ręce nie były już tak sprawne. Ksiądz więc zastanawiał się, czy nie wymienić jej na młodszą, która lepiej opiekowałaby się plebanią.

W pokoju było chłodno, toteż ksiądz przyodział grube futro, jednak nie mógł w ten szary i ponury, ostatni dzień października wziąć się do pracy. A czekało na niego mnóstwo dokumentów do wypełnienia, bowiem nazajutrz miał być przecież dzień Wszystkich Świętych, a pojutrze dzień zaduszny. Czekało na niego przygotowanie dwóch kazań i segregowanie upominków. Ksiądz z trudem zagłębiał się w pisaninie. Za oknem wciąż hulał zimny jesienny wiatr, niebo raz jaśniało, to znów robiło się ciemne i złowieszcze. Było koło południa, kiedy ksiądz usłyszał, jak brama wjazdowa do posiadłości się otworzyła i na przykościelny teren wjechała chłopska furmana, zaprzężona w dwa przemoknięte konie.

Duchowny słysząc odgłosy dochodzące już z kuchni, zerwał się od biurka, wiedział bowiem, że szykuje się jakiś wyjazd. Po krótkiej reprymendzie dla chłopa, że w taką pogodę prosi go o to, by gdziekolwiek wyruszał, zaproponował mu jednak filiżankę herbaty na rozgrzanie. Potem wyruszyli w drogę. Deszcz nadal zacinał, a ostre smugi padały prosto na ich twarze. Konie z ledwością pokonywały ogromne kałuże i błoto powstałe przez rzęsisty deszcz. Po drodze mijali nielicznych przechodniów, którzy widząc księdza na chłopskim wozie kłaniali się mu, a większość nie patrząc na błoto rzucała się na kolana. Dopiero, gdy znaleźli się na lepszej drodze woźnica nieco przyspieszył konie. Jednak Krasówka, do której zmierzali znajdowała się dobre kilometry od plebanii. Minęli smolarnię na skraju lasu, leśniczówkę, strzegącą lasy przed kłusownikami i złodziejami, wreszcie dotarli do rozwidlenia dróg, w pobliżu których, rosły niespotykane nigdzie indziej zarośla akacjowe. Skręcili w prawo. Wiatr przycichł, a deszcz nie smagał już aż tak dotkliwie ich twarzy. Podróż stała się znośniejsza. (...)

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 31 grudnia


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Jk 05.01.2020 13:26
Nie jest to żadna legenda. Raczej opowieść natury wierzeniowej lub podanie wierzeniowe. Piszący na ten temat nie powinien mieszać podstawowych dla przekazu terminów. Jk.

Reklama
Reklamadotacje rpo
KOMENTARZE
Autor komentarza: Dajcie SpokójTreść komentarza: Taaa specjalny zespół od naganiania spragnionych wolności ludzi do głosowania na prezydenta konkretnej partii "bo inaczej nie zorganizujemy czytania ustawy, bo nam się wydaje że obecny prezydent odrzuci" Śmiech na sali.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 18:02Źródło komentarza: Bliżej legalizacji marihuany w Polsce? Zajmą się tym Petru i JachiraAutor komentarza: c ytTreść komentarza: A krowy? Szczepić krowy, są większe od psa i kota. To o wiele więcej obywatela, na statystyczny przypadek zakaźny. Przyznajcie się, nie zrzucaliście kostek, na Stado?Data dodania komentarza: 21.11.2024, 16:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: ccytTreść komentarza: Za 30mln, to da się rzekę kupić ... do jakiegoś morza, niekoniecznie Bałtyku, bo tam, to już wiecieData dodania komentarza: 21.11.2024, 16:54Źródło komentarza: Radni miejscy zdecydują czy przyjmą gminne ściekiAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama