Świętowanie 28. Finału WOŚP w Międzyrzecu Podlaskim rozpoczęło się już 9 stycznia. Właśnie wtedy na parkiet sali gimnastycznej Zespołu Placówek Oświatowych nr 2 wbiegli uczniowie i nauczyciele, by zmierzyć się w przyjacielskim meczu. Ostatecznie lepsi okazali się uczniowie, wygrywając 7:6. Kolejnego dnia odbywał się kiermasz ciast zorganizowany przez ZPO nr 3. W sobotę, 11 stycznia, w godz. 15-19:00 mieszkańcy mogli wziąć udział w warsztatach, koncercie oraz ognisku przygotowanym przez Centrum Praktyk Artystycznych "Art Ovo" pod hasłem "Art Ovo Artystycznie dla WOŚP". Jednak najwięcej atrakcji przygotowali organizatorzy na finałową niedzielę, 12 stycznia. Już od samego rana m.in. Międzyrzecka Grupa Biegowa, międzyrzeckie morsy i ich sympatycy oraz Red Lion Club, rozgrzewali się nad międzyrzeckimi jeziorkami, by po 10:00 wskoczyć do zimnej wody pod hasłem „Morsujemy, bo lubimy. Dla WOŚP”. W wydarzeniu wzięło udział około 50 osób.
Finałowy koncert rozpoczął się o godz. 17:00 w sali widowiskowej MOK. Zagrał jeden z najlepszych polskich wibrafonistów Karol Szymanowski, w towarzystwie niezastąpionego Jarosława Michaluka. W międzyczasie można było kupić pyszne ciasta na kiermaszu zorganizowanym przez Zespół Placówek Oświatowych nr 1. Po muzycznej uczcie, przyszedł czas na licytację. Tę poprowadzili, dyrektor MOK Andrzej Marciniuk oraz Marek Wasiluk. Do kupienia wśród ponad 160 gadżetów były m.in. złote serduszka, obrazy, rzeźby, zegarki, biżuteria czy zabawki. Zaskoczeniem okazała się możliwość wylicytowania… kolacji z dyrektorem MOK-u. Najwyższą kwotę, 500 złotych, uzyskało tzw. przechodnie serduszko, które na tegoroczną aukcję przekazał Piotr Trochimiuk, który wylicytował je podczas zeszłorocznego finału. Ostatecznie tylko w licytacji udało się uzbierać pokaźną sumę 17 tys. 540 złotych. Łącznie w Międzyrzecu podczas zbiórki padła rekordowa kwota 59 338 zł!
Przez cały dzień z puszkami WOŚP na terenie miasta kwestowało 65 wolontariuszy. Jak co roku do akcji licznie włączyli się uczniowie międzyrzeckich szkół oraz szkół z Tłuśćca, Jelnicy i Miś. Najmłodsza wolontariuszka miała 9 lat. Furorę zrobiła właściciele „AlpakoweLove”, którzy wspólnie z wolontariuszami i… alpakami przez dwie godziny zbierali pieniądze. – Dziękuję wszystkim, a w szczególności tym młodym ludziom, którzy zaangażowali się w tegoroczną zbiórkę. To oni pokazują i uczą nas takiej obywatelskości i tego, że warto pomagać. To wspaniałe, że w tym jednym dniu potrafimy się zjednoczyć. Jeszcze raz serdecznie dziękuję wszystkim, którzy w tym roku zagrali z orkiestrą w naszym mieście – mówi Anna Czerwińska, szefowa sztabu WOŚP w Międzyrzecu Podlaskim. – Bez wolontariuszy cała akcja nie miałaby sensu. Pieniądze w tym wypadku to nie wszystko, przede wszystkim liczy się zaangażowanie społeczne i to, że przez choć ten jeden dzień możemy się zmienić i być lepszymi – podsumowuje wiceburmistrz Paweł Łysańczuk. Zwieńczeniem finału było tradycyjne "światełko do nieba".
Napisz komentarz
Komentarze