Jako siedmiolatka uczęszczała na zbiórki zuchów. Tak jej się to spodobało, iż kiedy dorastała marzyła o tym, by takie spotkania prowadzić. O swoich młodzieńczych planach przypomniała sobie w 2017 r., kiedy spotkała harcerzy. Byli obecni podczas imprezy plenerowej, zorganizowanej z okazji zakończenia wakacji w Konstantynowie. Jej inicjatorami było ZHP i Stowarzyszenie Przyjaciół Ziemi Konstantynowskiej. Ilona zapytała wtedy z ciekawości koordynatorkę, czy w jej rodzinnej miejscowości działa gromada zuchów. Drużynowa zaprzeczyła i po chwili powiedziała: - To może pani chciałaby się podjąć utworzenia takiej organizacji? Ilona Niewęgłowska stwierdziła wtedy, że rzeczywiście chce się podjąć tego wyzwania i spytała o szczegóły. Jednak, by rozpocząć działalność musiała przygotować wiele dokumentów, a także przejść odpowiednie kursy. W tym przeszkolenie z bycia drużynową i z pierwszej pomocy.
Ważne było rozpoznanie, czy będą chętni do przychodzenia na organizowane przez nią spotkania. – Na pierwszą zbiórkę przyszło troje dzieci, ale z czasem ich przebywało. Już po czterech miesiącach mogłam zgłosić, iż jest ich odpowiednia liczba. Dzięki temu gromada mogła rozpocząć próbny okres funkcjonowania – mówi Ilona Niewęgłowska.
Sama także musiała wykonać odpowiednie zadania i zdać testy oraz przejść rekrutację. Niezbędne było też stworzenie odpowiedniego sprawozdania. Po roku udało jej się zrobić, co zamierzyła. Z kolei gromada została uznana za spełniającą warunki już po czterech miesiącach. Od tego czasu Ilona jest nie tylko prowadzącą zuchy, ale też pełnoprawną instruktorką. Obecnie ma pod opieką szesnaścioro zuchów, w wieku od sześciu do dziewięciu lat. Zaznacza, że harcerstwo to nie tylko zabawa, ale też nauka i wychowanie. – Chodzi o nabywanie konkretnych umiejętności, które są sprawdzane za pomocą zdobywania sprawności. Podczas zbiórek poświęconych zdobyciu grupowej sprawności „Znawca regionu”, udaliśmy się do lasu, w którym odnaleźliśmy grób zamordowanej rodziny podczas II wojny światowej. O całym zdarzeniu poinformował nas Włodzimierz Niewęgłowski, mieszkaniec Zakalinek. Na kolejnej zbiórce spotkaliśmy się z Kołem Aktywnych Kobiet działających w Konstantynowie. Panie opowiedziały o regionalnych potrawach i przygotowywały dla dzieci smakołyki. Wybraliśmy się także na zwiedzanie Konstantynowa. W tym czasie zapoznaliśmy się z historią Pałacu Platerów – mówi Ilona Niewęgłowska. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 3 marca
Napisz komentarz
Komentarze