O pożarze drewnianego domu w gospodarstwie w Lisznej Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Białej Podlaskiej zaalarmowana została 9 lutego tuż przez północą. – Płonął drewniany budynek mieszkalny pokryty blachą. Strażacy ugasili pożar, a przeszukując zadymione wnętrza w kuchni natrafili na ciało 65-letniego właściciela domu - informuje Mirosław Byszuk, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Białej Podlaskiej.
Strażacy wynieśli mężczyznę na zewnątrz i przekazali zespołowi ratownictwa medycznego, ale nie udało się go uratować.
Budynek uległ częściowemu spaleniu, straty oszacowano na blisko 80 tys. zł. – Prawdopodobną przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej – dodaje Byszuk. Akcja gaśnicza trwała 4 godziny.
Mężczyzna mieszkał samotnie w gospodarstwie na początku wsi. – Spokojny, tajemniczy, raczej stronił od sąsiedztwa – mówią mieszkańcy.
Być może też dlatego, że w swoim domu w Lisznej przebywał sporadycznie. – Ten pan nie mieszkał tutaj na co dzień. Przyjeżdżał do Lisznej na miesiąc, góra dwa. Przez resztę tego czasu przebywał za granicą, wyjeżdżał do pracy, podobno przez jakiś czas był w Australii, ale co tam robił tego dokładnie nie wiem. Ogólnie niewiele na temat tego mieszkańca mogę powiedzieć – mówi Radosław Rudzki, sołtys wsi Liszna.
– Ogień musiał wypatrzyć ktoś z drogi, albo Straż Graniczna, bo stąd niedaleko do granicy. Bo domy są raczej porozrzucane, nie ma zwartej zabudowy, także bliskiego sąsiedztwa też nie ma – dodaje nasz rozmówca.
Monika Pawluk
Czytaj też: To już koniec liceum w Terespolu?
Napisz komentarz
Komentarze