Ludzie wyrazili swoje stanowisko wobec planowanej budowy przemysłowej fermy drobiu wraz ze spalarnią odpadów zwierzęcych we wsi Klimy, podczas spotkania z przedstawicielami samorządu.
- My nie chcemy tych kurników! Chodzi nam o ochronę środowiska, naszych dzieci i nas samych. Czy na tym świecie już tylko kasa się liczy? Zdrowia nikt potem nie kupi! - mówiła Beata Jaszczuk.
Nastroje w świetlicy wiejskiej kilkakrotnie sięgały zenitu, zwłaszcza gdy głos zabierały osoby prezentujące odmienne stanowiska w tej sprawie.
- To ludzka zawiść, że nie chcą się zgodzić na budowę tych kurników. Dlaczego jednemu się pozwala a drugiemu nie? Ja nie mam nic przeciwko tej inwestycji, stoimy tu obok chlewni, niedaleko są też obory... Czuć tu aż taki smród? Przecież to wieś i normalne wiejskie zapachy. A tu się chłopak chce rozwijać, stworzyć nowe miejsca pracy, to czemu mam mu zabraniać? - dowodził Grzegorz Wawrzyszczuk.
Przeciwnicy przedsięwzięcia przypominali o ogromnej koncentracji tego typu obiektów w rejonie, o dewastacji środowiska naturalnego i dróg. Wskazywali na bliskość inwestycji od domów, zwracali również uwagę na fakt, że tereny te objęte są ochroną Natura 2000, a w pobliżu są stanowiska archeologiczne. Niektórzy wskazywali także na możliwość wystąpienie problemów w dostępie do wody, bowiem tak duża ferma będzie potrzebowała tysięcy litrów. Mieszkańcy oświadczyli, iż boją się o swoje zdrowie i swoich dzieci, martwili się również spadkiem wartości gruntów. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 9 czerwca
Napisz komentarz
Komentarze