Dodaje, że jego zdaniem rzeka wylała, gdyż nie była czyszczona z drzew ścinanych przez bobry, ale podejrzewa też, że to nie jedyny powód wystąpienia wód z koryta.
– Będziemy starać się o odszkodowanie, w poniedziałek żona pojechała do urzędu gminy, by wypełnić oświadczenie. Wiem, że inni mieszkańcy Husinki również wiele stracili i będą starać się o rekompensatę. Rozmawiając ze znajomymi dowiedziałem się, iż rzeka wylała na odcinku od Krzyczewa aż do Sidorek – stwierdza Artur Danik. Przyznaje, że wody wciąż przybywa. – Część siana udało się skosić, a reszta pływa. Niestety, zaczyna się też wydzielać nieprzyjemny zapach. Sąsiad kiedy próbował kosić, połamał prasę. Płacimy trzy razy większe podatki za łąki, a nikt o to nie dba – denerwuje się Artur Danik.
- Jest duże zainteresowanie, tym by złożyć oświadczenie o stratach, które pozwoli pozyskać odszkodowanie. Na ten moment mieszkańcy gminy dzwonią i przychodzą do Urzędu Gminy Biała Podlaska, by dowiedzieć się, co trzeba zrobić, aby uzyskać rekompensatę. Dotychczas zgłaszały się osoby mające gospodarstwa we wsi Husinka. Tam też urzędnicy jeździli, by sprawdzić jak bardzo rzeka wylała. Na tej podstawie możemy powiedzieć, że zalana jest w tej miejscowości znaczna część łąk – mówi Krzysztof Kempka z Referatu Rolnictwa i Ochrony Środowiska w Urzędzie Gminy Biała Podlaska. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 30 czerwca
Napisz komentarz
Komentarze