Kombajny na polach to coraz częstszy widok. Rolnicy z naszego regionu w tamtym roku musieli zmierzyć się z suszą. W tym pogoda również ich nie rozpieszczała. Najpierw susza, potem majowe przymrozki i w końcu ulewne deszcze. Nie każdy zbierze tyle, ile by chciał.
Rzepak zebrany
Emil Sobiecki, rolnik z Dawid (pow. parczewski) nie kosił jeszcze zbóż. Twierdzi, że na pole wyjedzie dopiero w tygodniu, podobnie jak większość rolników z jego regionu. Zebrał jednak rzepak. – W tym roku plony rzepaku są ok. 40 procent niższe niż w zeszłym roku. Myślę, że na ten stan rzeczy miała wpływ susza, potem wiosenne przymrozi. Nie zapominajmy też o zwierzynie, która wyrządziła duże szkody – twierdzi rolnik. W tym roku nie składał wniosku do urzędu gminy o oszacowanie szkód spowodowanych deszczem i gradem. – Podobny wniosek, ale w związku z suszą złożyłem w 2019 r. Do tej pory nie mam informacji zwrotnej. Nie mam też odszkodowania. Szkoda mojego wysiłku – mówi Sobiecki.
Siana nie będzie?
W gminie Łomazy żniwa dopiero się zaczynają. Ci, którzy nie mają swojego kombajnu, kosili zboże wcześniej, ale zdaniem rolnika i przewodniczącego rady gminy Andrzeja Wińskiego, zboże nie było jeszcze wysuszone.
– Cały rok czeka się na żniwa. Raz się kosi, dlatego każdy z nas czeka na dobrą pogodę. Jeszcze nie wyjechałem w pole, ale już widzę, że plony oziminy będą niższe niż sprzed roku. Z wiosny kłosy były ładne, ale kiedy ozimina kwitła, przeszły chłody i deszcze. Spowolniły proces dojrzewania – opowiada Wiński. – Ponadto grad zniszczył kukurydzę, ale na szczęście odbiła. Nawożenie pomogło. Gorzej z łąkami. Tam nie będzie już nic. Zazwyczaj roztopy utrzymywały się przez tydzień i ziemia wchłaniała wodę. W tym roku jest inaczej. Rolnicy, którzy mają łąki bezpośrednio przy korycie rzek, załamują ręce. Wody Polskie zaniedbują koryta. Do tego dochodzą nielegalne tamy. Efekt widać choćby w Studziance – podkreśla.
(...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 28 lipca
Napisz komentarz
Komentarze