Problem z dostępnością paliwa dotyczy nie tylko powiatów położonych bezpośrednio przy granicy z Ukrainą, ale znajdujących się też przy granicy z Białorusią. O jego skali świadczy obraz, jaki można było zaobserwować w naszym regionie w piątek 25 lutego. Na stacjach benzynowych ustawiły się kilometrowe kolejki. Ludzie tankowali samochody "pod korek". W efekcie szybko zabrakło paliwa. Na domiar złego cena poszła w górę. Obecnie koszt 1 litr oleju napędowego przekracza 6 zł.
Paliwo jest coraz droższe
– Za moment wyjedziemy na nasze pola. Niektórzy się zabezpieczyli i jesienią kupili paliwo. A jeśli kupili też nawozy, to mają lżej. Jednak ci, którzy się wahali i nie zaopatrzyli się w paliwo, są w tragicznej sytuacji. Kilka dni temu kolega pojechał zatankować, ale na stacji w Łomazach nie było paliwa, więc pojechał do Dubowa – opowiada Marek Makoszka, rolnik z Dokudowa w gminie Biała Podlaska. Jak zauważa, wybuch wojny na Ukrainie spowodował, że ludzie wpadli w panikę i zaczęli kupować duże ilości paliwa.
Problem w tym, że od tamtej pory cena ropy rośnie, każdego dnia od kilkunastu do kilkudziesięciu groszy. Inny rolnik z Piszczaca, który chce pozostać anonimowy, mówi że problem mają też gospodarze, którzy chcą zamówić większą ilość paliwa z transportem do swojego gospodarstwa. – Byłem na liście rezerwowej jednej z lokalnych hurtowni. Nie miałem jednak pewności, że kupię olej napędowy po starej cenie. W piątek, 4 marca dostałem telefon, że paliwo, jest ale po 8 zł za litr, a na CPN-ie kosztuje 6,50 zł za litr – wyjaśnia.
(...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 8 marca
Napisz komentarz
Komentarze