Wszystkich działań podejmuje się społecznie. Terespolskie Studio Filmowe powstało z dwóch formacji, które działały na terenie miasta. - Razem z synem prowadziliśmy klub filmowy Akacjowa Studio, w tym samym czasie młody terespolski społecznik także tworzył filmy, w tym relacje z uroczystości. Wspólnie wpadliśmy na pomysł, że połączymy siły by realizować większe projekty. Był to lipiec 2017 roku – mówi Wojciech Prokopiuk.
Zaczęli od relacjonowania wydarzeń kulturalnych, historycznych i społecznych na terenie Terespola i w okolicach. Poprowadzili też w Roskoszy warsztaty filmowe dla trudnej młodzieży, zakończone nakręceniem krótkiego filmu. Początkowo uczyli się obycia ze sprzętem filmowym. Każdy miał pewne doświadczenie w tej kwestii, ale wszyscy pragnęli tworzyć profesjonalnie produkcje. W 2018 r. zaczęli realizować projekt z Narodowym Centrum Kultury.
Zetknięcie z mundurami i bronią
- Nagraliśmy film pt. „Ciosy”. W prawdzie nie ma go w internecie, ale pokazywaliśmy go publiczności terespolskiej. Niektórzy mówią, że jest udany, ale doszliśmy do wniosku, że był niedopracowany technicznie i pod względem aktorskim – stwierdza Wojciech Prokopiuk. Dodaje, że mimo to, był to ważny obraz dla Terespolskiego Studia Filmowego. – Po raz pierwszy występowali w nim aktorzy, którzy wypowiadali swoje kwestie. Uczyli się ich wcześniej i przygotowywali się jak do typowej produkcji filmu fabularnego. Film trwał 40 minut. Młodzież bardzo poważnie do tego podeszła. To dodatkowy walor tej działalności bo zrzesza młodych ludzi, którzy chcą robić coś inspirującego w czasie wolnym – zaznacza ojciec trójki dzieci.
Praca nad filmem „Ciosy” wymagała wiele trudu i czasu. - Używaliśmy mundurów historycznych, aktorzy musieli uczyć się odpowiedniego zachowywania z okresu II wojny światowej oraz slangu. To wszystko wspólnie przerabialiśmy w czasie warsztatów. Na planie filmowym było około trzydzieści osób. To bardzo dużo jak na film amatorski – zauważa terespolanin. Dzięki tej inicjatywie uczestnicy mieli okazję zetknięcia się z mundurami, ekwipunkiem, bronią, a przede wszystkim z historią.
Film dotyczył oddziału Armii Krajowej, który działał w okolicach Terespola. W tym Stanisława Szponara, który pomagał żołnierzom w przechodzeniu przez rzekę Bug, m.in. słynnemu dowódcy Armii Krajowej w Górach Świętokrzyskich i Nowogródczyźnie Janowi Piwnikowi ps. „Ponury”. Później Szponar został ewakuowany do Warszawy i zginął walcząc w powstaniu. - Uważam, że jego historia jest warta opowiadania w szkołach, co z czasem zaczęliśmy robić. Film pokazywaliśmy w okolicznych placówkach edukacyjnych i po każdej projekcji rozmawialiśmy z młodzieżą o historii. Zawsze po takiej prelekcji jedna lub dwie osoby interesowały się naszą działalnością i później się w nią włączały – mówi twórca Terespolskiego Studia Filmowego. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 24 listopada
Napisz komentarz
Komentarze