Paweł Reducha pochodzi z Nepli, mieszkańcom południowego Podlasia i Lubelszczyzny znany jest przede wszystkim ze swojej meteorologicznej działalności i prowadzenia portalu o tej tematyce pod nazwą „meteolu.pl”, który pozwalał mu także spełniać się w swojej drugiej pasji – dziennikarstwie. Na co dzień jest szczęśliwym mężem żony Klaudii i tatą małej Gabrieli.
Z miłości do pogody
Jak przyznaje od dziecka ma przysłowiowego fioła na punkcie obserwacji zjawisk pogodowych. - Pamiętam jak od najmłodszych lat uwielbiałem oglądać prognozy pogody oraz podziwiać burze i inne zjawiska atmosferyczne. Bez przerwy mogłem patrzeć na padający śnieg, szalejące za oknem wichury czy gwałtowne wezbrania rzeki Bug oraz Krzna – opowiada Paweł Reducha. Już w gimnazjum zaczął prowadzić pomiary temperatury w tzw. mrozowisku. - To miejsce, w którym temperatura potrafi spadać o kilka stopni niżej, niż ma to miejsce w okolicy. Dla przykładu, gdy w Terespolu jest 5 stopni powyżej zera, to tak w zastoisku oddalonym o 3 km potrafi być -2 st. C. Dzięki wsparciu naszych, ale i czytelników Słowa Podlasia, które nagłaśniało zbiórkę funduszy, udało nam się stworzyć profesjonalną klatkę meteo, która wciąż jest w fazie budowy – wyjaśnia pasjonata. Z pasji jego i kilku znajomych powstała strona internetowa www.meteolu.pl oraz fanpage na Facebooku „Info Meteo LU”, który cieszy się ogromną popularnością wśród internautów. Znajdują się tam bowiem informacje pogodowe dla województwa lubelskiego, pojawiają się jednak i prognozy pogody dla innych regionów Polski. W zespole portalu są też inni pasjonaci meteorologii m.in. Patryk Jurkowski i Łukasz Sieligowski.
W krainie Mikołaja
Niedawno jednak Paweł Reducha postanowił spróbować w życiu czegoś nowego. Opuścił południowe Podlasie i podjął pracę na… kole podbiegunowym. Większość roku spędzi więc w Skandynawii. Decyzja o wyjeździe nie należała do łatwych i wymagała odwagi, bo w kraju zostałyby żona i córka. Musiał ją jednak podjąć niezwykle szybko. – W momencie, gdy dowiedziałem się o możliwości wyjazdu do Szwecji zostały tylko dwa tygodnie na przygotowania, a sama decyzja o podjęciu pracy musiała zapaść tego samego wieczoru. Ostatecznie chęć polepszenia finansów naszej rodziny i podjęcia pracy w wymarzonym klimacie, zwyciężyły – wspomina Podlasianin.
Od kilku miesięcy pracuje w północnej Szwecji, w regionie Laponia, który wielu z nas kojarzy się z krainą świętego Mikołaja. - Nie ukrywam, że podróż na koło podbiegunowe było moim wielkim marzeniem. Jestem też zdecydowanie miłośnikiem mrozu i śniegu, więc klimat tego regionu jak najbardziej mi odpowiada i nie jest mi straszny – wyjaśnia. Trzeba przyznać, że dodatkowo decyzja o wyjeździe zapadła w trudnych czasach epidemii koronawirusa, na szczęście w przypadku Pawła nie przysporzyło to trudności. Przez wyjazd i podjętą pracę musiał jednak zrezygnować z regularnego publikowania na stronie i fanpage’u, ale kiedy tylko ma chwilę, również wstawia tam swoje teksty.
Wioska, która zniknie
A czym właściwie zajmuje się w Szwecji? (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 22 grudnia
Napisz komentarz
Komentarze