Autysta i jego otoczenie są czasem trudne do pogodzenia. Kto do kogo powinien się dostosować, by wszystkim było ze sobą dobrze?
– W rozumieniu autyzmu ważne jest to, by zaakceptować fakt, iż autyzmu nie da się wyleczyć. Dziecko z autyzmem można przyzwyczajać do środowiska, stopniowo wprowadzając w jego życiową przestrzeń nowe doznania, dźwięki, smaki, zjawiska. Ale generalnie, to otoczenie musi się dostosować do jego potrzeb, nie odwrotnie.
Czy w społeczeństwie istnieje takie właśnie rozumienie porządku rzeczy?
– Jest dużo lepiej, ale niestety rodzice dzieci z autyzmem wciąż skarżą się na niewłaściwe interpretowanie zachowania dzieci, złe traktowanie, z którym spotykają się w sklepie, na placu zabaw, a czasami w rodzinie. Rodzice słyszą, że ich podopieczni są niewychowani, niegrzeczni, krnąbrni. To boli. Tymczasem okazuje się, że dziecko z autyzmem zareagowało impulsywnie na jakiś zapach czy hałas, jeśli ma nadwrażliwość na te bodźce. Dlatego my w przedszkolu obchodzimy małe święto, gdy na przykład w wyniku długich treningów smakowych dziecko zje coś, co dotychczas nie było przez nie akceptowane.
Czy zatem dziecko z autyzmem można nauczyć samodzielnego funkcjonowania w konkretnym otoczeniu, tak by współdziałało w nim z innymi?
– Dzieci z autyzmem z zasady działają w pewnym schemacie...
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa nr 16.
Joanna Danielewicz
Napisz komentarz
Komentarze