Marian Demczuk na łamach "Słowa Podlasia" gościł już kilka razy. Czytelnicy mieli okazję zobaczyć miniatury kościołów, które wykonał, a także kapliczki i inne jego rękodzieła z drewna. Tym razem artysta wykonał coś innego – ukraiński domek. – Nie wzorowałem się na konkretnym budynku. Wzór miałem w głowie. Jeśli chodzi o konstrukcję, to wykorzystałem drewno sosnowe. Nie korzystałem z gwoździ, drewniane elementy łączyłem za pomocą tybli. Chciałem, aby domek wyglądał realnie. Dlatego w roli ocieplenia zastosowałem kłaki, tak jak to robiono dawniej. Trudno było mi jednak dobrać kolor domu. Pomogły mi panie z GOK-u. Jeśli chodzi o dach, to wykorzystałem słomę żytnią, pszenną i owsianą. Chciałem urozmaicić dach w fakturze i kolorze – opowiada Marian Demczuk.
Domek ukraiński ma kilka ciekawych rozwiązań. – W środku znajduje się kominek zbudowany z małych kamyków. Można w nim rozpalić, a z komina na dachu uniesie się dym – wyjaśnia artysta, "rozpalając" w kominku patyczkiem zapachowym. – Poza tym na zewnątrz znajdują się ławeczki i płot, na którym schną dzbanki i przy którym rosną kwiaty. Kwiaty ozdobne wykonała moja kuzynka Ania Derlukiewicz z Szymanowa – dodaje Demczuk.
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 28 września
Napisz komentarz
Komentarze