Bialski Klub Morsa zaczyna sezon zawsze w pierwszą niedzielę października.
- Morsujemy w piątek wieczorem i w każdą niedzielę rano, aż do końca kwietnia. Stałym miejscem morsowania klubu jest żwirownia w Piszczacu. W niedzielę przyjeżdża od trzydziestu do czterdziestu osób, a w piątki ok. piętnastu. W poprzednich latach zdarzało się, że jednocześnie morsowało osiemdziesiąt osób – mówi Grzegorz Kucharuk, który morsuje od lat.
Przy zbiorniku jest łagodne zejście do wody, nie jest głęboko. Jest też obok domek, gdzie można się przebrać. Zawsze jest też rozpalane ognisko, przy którym można się ogrzać i napić ciepłej herbaty. Inna grupa morsuje w Woskrzenicach, jest też kilka osób, które morsują na Jeziorkach Międzyrzeckich.
Organizm się przyzwyczaja
- Zauważyłem, że coraz więcej osób nie zakłada rękawic ani czapek, ale z moich obserwacji wynika, że chętniej noszą je kobiety. Niektórzy mają też specjalne buty do kąpieli, ale większość osób wchodzi do wody boso. Uważam, że warto przyzwyczajać ciało do zimna, więc staram się moczyć ręce, głowę i pływam. Bywało, że próbowałem bić rekordy w zanurzaniu się w wodzie, teraz, podobnie jak inni, spędzam w niej od 5 do 10 minut. Na początek wystarczy, że ktoś zanurzy w wodzie na 2 minuty. Najgorsza jest pierwsza minuta, ale jak ktoś to wytrzyma, później ciało się przyzwyczaja i nie czuje się zimna. Szczególnie, że w większym gronie prowadzi się rozmowy, żartuje i przez to szybko mija czas - wyjaśnia.
Grzegorz Kucharuk przyznaje, że morsowanie wpływa na niego bardzo pozytywnie.
- Co tydzień czekam na piątek i niedzielę by pojechać na żwirownię i spotkać się ze znajomymi. Każdy z morsów chwali sobie fakt, że dużo rzadziej choruje, a jak złapie infekcję to przechodzi ją łagodniej niż wcześniej - podkreśla. - Morsują nawet dzieci, np. Tymek, który przyjeżdża z rodzicami, zaczął morsować jak miał trzy i pół roku, a teraz ma osiem. Spędza w wodzie ponad minutę. Jest kilkoro dzieci, które przyjeżdżają z rodzicami, w tym trzyletnia Jana i mająca dwa i pół roku Mira. Najstarsze morsy mają nawet ponad osiemdziesiąt lat - przekazuje. Dodaje, że przeciwskazaniem do morsowania są jedynie problemy z sercem, gdyż w zimnej wodzie szybko zwiększa się ciśnienie. - Znam tylko jedną osobę, która zrezygnowała, gdyż tak zalecił jej lekarz - stwierdza
(...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 16 listopada
Napisz komentarz
Komentarze