Zespół „Leśne Echo” funkcjonuje od szesnastu lat. Należy do niego jedenaście osób. Śpiewają pieśni ludowe, kolędy, pieśni biesiadne, wielkopostne, adwentowe, patriotyczne. – Wykonujemy głównie pieśni, które pamiętamy z dzieciństwa i lat młodości. Część z nich nauczyli nas nasi pradziadkowie i dziadkowie oraz rodzice. Niektóre z nich mamy zapisane, ale są tak stare, że nikt nie pamięta ich melodii, jednak wiemy, że są charakterystyczne dla regionu – wyjaśnia Wiktoria Ewa Nasiłowska, kierownik zespołu „Leśne Echo”.
Zespół wielokrotnie uczestniczył w przeglądach i konkursach, a także dożynkach i innych lokalnych uroczystościach. Występował m.in. w Stoku Lackim, Lubartowie, Zahorowie, Rokitnie, Tucznej i wielu innych miejscowościach. Grupa wystąpiła też w czasie nagrania w programie TVP 1 w Warszawie, gdzie opowiadała o tradycjach związanych ze świętami Bożego Narodzenia. Przed pandemią zespół występował kilka razy w miesiącu, w każdy weekend, w czasie którego śpiewał nawet na dwóch imprezach. Hitem zespołu jest piosenka pt. „Chatka”, członkowie grupy wykonują też m.in. „W sadzie ja stajała”, „Wieź, mnie koniku wieź”, „Pasę, ja sę pasę”, „Jechali furami”. W czasie koncertów wykonują od trzech do dziesięciu piosenek.
Odtwarzają dawne obrzędy
Salwina Samociuk z Zasiścianek działa w zespole „Leśne Echo” szesnaście lat. – Kiedy tworzyła się grupa, jej przedstawiciele przyszli do mnie i zaprosili do współpracy. Mąż się zgodził, więc zaczęłam wyjeżdżać z zespołem na koncerty i przeglądy. Lubię śpiewać, uczę też piosenek moje wnuczki. W Zaściankach działa też dziecięcy zespół muzyczny „Hreczka”. Czasami koncertujemy razem – mówi Salwina Samociuk.
Przyznaje, że śpiew towarzyszył jej od dziecka, bo w jej domu wykonywało się dawne pieśni, uczyła ją też śpiewać siostra, która była nauczycielką. – Zanim wstąpiłam do zespołu śpiewałam majowe i różaniec – wyjaśnia. W zespole oprócz śpiewu, grana jest też muzyka na akordeonie przez Aleksandra Szmidta i bębenku przez Wiktorię Ewę Nasiłowską. – Wykonywaliśmy też wiele obrzędów charakterystycznych dla dawnej wsi, towarzyszyły temu tematyczne piosenki. Pokazywaliśmy dotąd sadzenie ziemniaka, sianie owsa, koszenie zboża, bielenie lnu, pielenie, szukanie kwiatu paproci. Bielenie lnu odbyło się na polanie w lesie, z kolei puszczanie wianków w Noc Świętojańską miało miejsce nad rzeką – wymienia członkini zespołu.
Charakterystyczne stroje
Próby zespołu odbywają się raz w tygodniu i trwają dwie godziny, a niekiedy trzy. Przed występami zespół spotka się na próbach częściej. „Leśne Echo” ma charakterystyczne stroje. Są to dwa komplety. Pierwszy składa się z koszuli, serdaka, zapaski, i w przypadku kobiet z trójkolorowej spódnicy – w kolorze zieleni, fioletu i granatu. Chodzi o nawiązanie do nazwy zespołu, granat – symbolizuje jagodę, zieleń – mech, a fiolet – wrzos. Drugi zestaw składa się z bluzek z oryginalnymi pereborami czyli ornamentami tkackimi, a także kolorowej spódnicy w pasy. Jest to nawiązanie do strojów chłopskich, które były noszone w ciągu dnia. Do tego panie noszą czerwone korale.
Ewa Nasiłowska pisze teksty piosenek do znanych melodii, które później zespół wykonuje podczas różnych imprez i uroczystości. - Od strony mamy mam liczną rodzinę, wujków, ciocie, którzy często nas odwiedzali. Przy okazji wizyt śpiewali dawne pieśni, których też się nauczyłam. W miejscowości Pościsze, z której pochodzę, sąsiedzi i znajomi spotykali się wieczorami w domach i wspólnie spędzali czas. Żartowali, opowiadali podania, historie z przed lat i śpiewali. Bywało, że nie było, gdzie usiąść, więc chłopcy trzymali na kolanach po dwie dziewczyny. Jeździliśmy też na kuligi. Wóz i sanki ciągnęły konie. W takich imprezach brało bardzo dużo osób. Wtedy też śpiewano piosenki, niektóre melodie przypominają mi się do dziś – wspomina kierownik zespołu. Dodaje, że pieśni, które obecnie wykonuje zespół były śpiewane również na weselach. – Na jednym z wesel jak zaczęłam śpiewać piosenki, okazało się, że wszyscy znali ich słowa, a goście zaczęli się tak dobrze bawić, że aż podskakiwali z radości – mówi.
Nagroda od marszałka Sejmu
Wspomina, że jako dziecko często musiała chodzić przez las, by skrócić drogę do domu dziadków. Ze strachu, by dodać sobie odwagi w lesie głośno śpiewała. Wtedy jej rodzice zawsze wiedzieli, że Wiktoria zbliża się już do rodzinnego domu, bo na ustach zawsze miała wesołą piosenkę. – Zdawało mi się, że jak śpiewam, to nic złego nie może mi się przydarzyć – śmieje się.
Zapamiętała też wiele pieśni, które były wykonywane w święta Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Nie poszła do szkoły muzycznej, gdyż nie miała takiej możliwości, ale muzyka była dla niej ważna od zawsze i towarzyszyła jej nie tylko w dzieciństwie i młodości, ale we wszystkich ważnych momentach. Jak już wyszła za mąż i urodziła dzieci, jeździła na przyjęcia do rodziny. Wtedy też śpiewała wspólnie z bliskimi. Gdy znalazła już czas na powrócenie do swojej pasji, zapisała się do zespołu ludowego „Nadzieja”, który funkcjonował w Maniach. Po trzech latach podjęła decyzję o założeniu zespołu w Zaściankach. Wspólnie z Urszulą Flis, zebrała koleżanki i kolegów i w ten sposób powstało „Leśne Echo”. Obecnie spotykają się w Domu Ludowym by ćwiczyć. Zespół wydał dotychczas śpiewniki z regionalnymi pieśniami oraz folder z okazji 10-lecia grupy. W tym roku planuje wydanie płyty, z najpiękniejszymi piosenkami ze swojego repertuaru. W 2008 roku zespół otrzymał nagrodę za krzewienie kultury ludowej od marszałka Sejmu Jarosława Kalinowskiego. Ponadto, członkowie grupy zajmują się innymi formami podtrzymywania tradycji: wiją palmy wielkanocne, ozdoby z bibuły i słomy, wyklejanki z papieru, haftują, organizują też wydarzenia kulturalne, na jednym z nich były pokazywane makatki z wyszytymi przysłowiami i powiedzeniami.
Kierownikiem zespołu jest Wiktoria Ewa Nasiłowska. Członkowie: Zofia Nestorowicz, Salwina Samociuk, Irena Nikończuk, Urszula Flis, Jolanta Osiej, Justyna Lesiuk, Henryka Tymoszuk, Eugenia Cap, Tadeusz Sawczuk, Aleksander Szmidt.
Napisz komentarz
Komentarze