Boom na instalacje fotowoltaiczne trwa od około dwóch lat i duża w tym zasługa rządowych dopłat do instalacji. Osoby zdecydowane na montaż paneli płaciły za to mniej, przez co inwestycja zwraca się szybciej. Kolejnym plusem były korzystne przepisy dotyczące prosumentów. Jeszcze do końca marca obowiązuje zasada, że za prąd się w zasadzie nie płaci. Z energii ze słońca korzysta się na własny użytek, a nadwyżki odprowadza do sieci. Za każdą jednostkę energii wprowadzoną do sieci mogą pobrać za darmo 0,8 lub 0,7 kWp (kilowatopik).
Co nas czeka?
Od 1 kwietnia obowiązują nowe zasady. Obejmą tylko nowych prosumentów, bo dotychczasowi przez najbliższe 15 lat będą opierali się na obecnych zasadach. Zasadniczą zmianą jest to, że prosumenci - tak jak wszyscy użytkownicy - będą płacili za pobraną energię z sieci. Swoją energię także będą sprzedawać. Ten system nazwano net-billingiem. Każdy z prosumentów będzie miał własne konto, na które trafią pieniądze za sprzedany prąd. Z nich też będą pobierane środki za zakupioną energię. Problem w tym, że przy sprzedaży będzie stosowana cena hurtowa, a przy zakupie znacznie wyższa cena detaliczna. Dodatkowo nowi prosumenci zostaną obciążeni opłatami przesyłowymi, które "starych" nie dotyczą.
Czy warto jeszcze inwestować w fotowoltaikę?
Patryk Kurowski z firmy "Bracia Kurowscy" uważa, że mimo nowych przepisów fotowoltaika nadal będzie się opłacać. – Prawdopodobnie w kwietniu będzie na rynku spowolnienie. Wynika to z faktu, że firmy fotowoltaiczne muszą skończyć rozpoczęte inwestycje, a z kolei klienci muszą przeanalizować nowe przepisy, poznać nowe stawki za energię odkupowaną od domów jednorodzinnych i podjąć decyzję. Widzimy, że wszystko wokół drożeje, także paliwa stałe. Ludzie już niedługo dostaną wyższe rachunki za prąd, bo wróci wyższy VAT za energię – mówi przedsiębiorca. Jego zdaniem wojna na Ukrainie pokazała, że musimy się uniezależniać energetycznie. – Rząd zapowiada, że będzie dofinansowywać pompy ciepła, a te z instalacjami fotowoltaicznymi są idealną parą. Ale trzeba też wyraźnie powiedzieć, że ludzie nie wiedzą jeszcze, po jakiej cenie sprzedadzą energię do sieci. Poza tym, według nowych przepisów będą mogli przewymiarować instalację (zwiększyć jej moc przyp. red.) max. 20 procent. Przykładowo, jeśli mamy 5 kW zapotrzebowania na prąd, będziemy mogli zamontować instalację o mocy max. 6 kW. Nie tak jak do tej pory instalację o mocy 10 kW z myślą, że w najbliżej przyszłości zamontujemy np. pompę ciepła lub kuchenkę indukcyjną – podkreśla Kurowski. Nadal do OZE będą jednak dopłaty rządowe. Inwestor będzie mógł więc sobie odliczyć podatek VAT. - Inwestycja będzie się opłacała, bo zredukujemy sobie cenę energii. Niemniej jednak cofnęliśmy się kilka lat do tyłu. Firmy muszą odbyć szkolenie i zacząć przekazywać nową wiedzę klientom – komentuje właściciel firmy.
Rynek OZE w Polsce
Portal branżowy rynekelektryczny.pl. podaje, że na koniec stycznia 2022 r. moc zainstalowana fotowoltaiki w Polsce wyniosła 8146,52 MW. Oznacza to wzrost o 97,5 proc. w stosunku do stycznia 2021 r. Powstało 36 621 sztuk nowych instalacji PV, czyli mniej o 12 tysięcy niż miesiąc wcześniej. Ich łączna moc wyniosła 330,658 MW, co stanowiło prawie wszystkie nowe instalacje OZE (36 626 sztuk). Przeciętna moc nowej instalacji fotowoltaicznej powstałej w styczniu 2022 r. to nieco powyżej 9 kW. Jeśli chodzi o odnawialne źródła energii, to panele na dachu, z których czerpie się prąd, są w naszym kraju rozwiązaniem numer 1. Fotowoltaika ma 47-procentowy udział w rynku OZE, a w listopadzie 2021 r. po raz pierwszy wyprzedziła elektrownie wiatrowe.
Napisz komentarz
Komentarze