Zgłoszenie o zaginięciu dziecka wpłynęło do bialskiej KMP wczoraj po godzinie 14.00. Jak relacjonowała rodzina chłopca, maluch zniknął z domu, kiedy opiekująca się nim mama, wyszła na chwilę do łazienki. Bliscy chłopca nie wiedzieli gdzie mógł pójść i gdzie się może znajdować. Sprawdzili dokładnie dom i swoją posesję, ale malca nie odnaleźli. Wtedy zdecydowali się powiadomić policję.
Mundurowi w alarmowym trybie rozpoczęli poszukiwania, w których wzięło udział prawie pięćdziesięciu policjantów. Sprawdzili zarówno miejsce zamieszkania, pobliską okolicę, jak również lokalizacje, w których mógł przebywać 4-latek, który jak ustalili funkcjonariusze, jest fanem motoryzacji.
W wyniku natychmiastowej akcji, policjantom udało się odnaleźć chłopca w niecałą godzinę od zgłoszenia. Odszukali go dzielnicowi, którzy na jednej z sąsiednich posesji zauważyli zaparkowane auto, a w nim minimalny ruch. Kiedy podeszli bliżej, zobaczyli w nim poszukiwanego chłopca, który leżał na tylnym siedzeniu. Samochód był zamknięty od środka. Mundurowym udało się otworzyć jedne z drzwi i wydostać z nagrzanego auta, przestraszonego i zmęczonego chłopca. Chłopiec został schłodzony, a na miejsce zostało wezwane pogotowie.
- Pamiętajmy, aby nigdy nie wahać się ze zgłoszeniem zaginięcia osoby. W takich sytuacjach liczy się każda minuta! Apelujemy do rodziców o pilnowanie swoich pociech i nie spuszczanie ich z oczu nawet na chwilę. Pamiętajmy również, żeby reagować kiedy spotkamy dziecko, które wygląda na przestraszone, a nie ma przy nim opiekuna. Zainteresujmy się jego losem, a w uzasadnionych przypadkach poinformujmy o takiej sytuacji odpowiednie służby lub policję – apeluje oficer prasowy bialskiej policji, komisarz Barbara Salczyńska-Pyrchla.
Czytaj także: Wspólne patrole straży pożarnej i policji nad wodą
Czytaj też: Myślała, że inwestuje w kryptowalutę, straciła ponad 100 000 złotych
Napisz komentarz
Komentarze