„W 2021 r. NFZ planował, że na świadczenia może przeznaczyć 120 mld zł. Ostatecznie wydał 112,5 mld zł, czyli o ponad 6 proc. mniej niż zakładał” – podaje „Dziennik Gazeta Prawna”. „Wpływ na to ma także większy, niż planowano, spływ składki zdrowotnej z ZUS – aż o 2,5 mld zł”.
Co ciekawe, w poprzednich latach nie było takich sytuacji. Od 2003 roku wynik NFZ był ujemny lub wynosił kilka tysięcy złotych na plusie. Obecnie jest to 10 mld zł! Paradoksalnie potrzeby pacjentów nie zmniejszyły się, a wprost przeciwnie – pandemia sprawiła, że stan zdrowia Polaków pogorszył się. W 2021 roku częściej niż w latach ubiegłych potrzebowaliśmy opieki medyków.
PRZECZYTAJ TEŻ: Biedny jak Polak. Co trzeci z nas nie ma oszczędności
Brakuje lekarzy
Być może na leczenie Polaków NFZ przeznaczyłby większe kwoty, gdyby pacjenci mieli dokąd się udać. Od dłuższego czasu problemem jest bowiem obsadzenie kadry medycznej w wielu placówkach publicznych. Na ten problem zwrócił uwagę również rozmówca DGP Krzysztof Zaczek, dyrektor szpitala miejskiego w Katowicach.
– To już nawet nie o pieniądze chodzi, bo nawet placówki niepubliczne mają kłopot ze znalezieniem pracowników. Coraz więcej osób odchodzi na emeryturę, a nowych nie ma – wyjaśnił.
Raport NFZ przytaczany przez dziennik wskazuje, że lekarze nie chcą podpisywać umów z funduszem choćby dlatego, że prywatne praktyki są dla nich o wiele bardziej korzystne.
Brakuje też osób wykwalifikowanych do wykonywania pracy w niektórych specjalizacjach.
„Sam NFZ przyznaje, że brakuje lekarzy określonej specjalności i wymienia których, np. neurochirurgii, ortodoncji, psychiatrii dziecięcej, gastroenterologii, endokrynologii, okulistyki zabiegowej” – wylicza gazeta.
Kolejki długie, choć pieniądze są
Autorzy publikacji poszukiwali w raporcie NFZ odpowiedzi na pytanie, dlaczego – choć pieniądze na ten cel są – kolejki do lekarzy nadal uniemożliwiają Polakom leczenie. W sprawozdaniu znaleźli informację, że agencja państwowa, jako główne powody tej sytuacji wskazuje m.in.:
- coraz większy popyt na leczenie, związany również ze starzejącym się społeczeństwem,
- zła organizacja systemu, która doprowadza do zbyt długiego leczenia osób, które w rzeczywistości nie potrzebują już pomocy specjalistów, blokując tym samym miejsca pacjentom oczekującym,
- lekarze podstawowej opieki zdrowotnej, którzy zbyt często kierują pacjentów do specjalistów jako przypadki pilne, choć realnie nie ma takiej potrzeby.
„Wśród powodów są też wymieniane przez NFZ… finanse, czyli niewystarczające nakłady na świadczenia opieki zdrowotnej, niepozwalające na zrównoważenie popytu na usługi. Eksperci wskazują, że ten rok pokazał, że nie tylko pieniądze mają znaczenie – nie zostały wykorzystane, a kolejki pozostały” – podsumowuje dziennik.
Według raportu OECD „Health at a Glance 2020” na tysiąc mieszkańców mamy w Polsce zaledwie 2,4 lekarza, podczas gdy średnia UE to 3,4. Tym samym pod względem dostępności lekarzy znajdujemy się na samym końcu w Unii Europejskiej.
TO MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ: Koniec z naciąganiem na cudowne garnki i kołdry, które leczą
Napisz komentarz
Komentarze