W ostatnim sezonie występował pan w trzecioligowej Wiśle Sandomierz, teraz trafił do Podlasia. Dlaczego zdecydował się pan na Białą Podlaską?
- Zadzwonił do mnie dyrektor sportowy Podlasia z pytaniem czy jestem zainteresowany grą w zespole z Białej Podlaskiej. Byłem zainteresowany, rozmawiałem i z dyrektorem i z trenerem. Wiem, że w Podlasiu buduje się ciekawy zespół, który ma większe ambicje niż to, co działo się w poprzednim sezonie, więc mam nadzieję pomóc drużynie w osiągnięciu jak najlepszego wyniku. Drużyna dobrze mnie przyjęła, znałem też kilku chłopaków z boiska, bo graliśmy przeciwko sobie.
Szukał pan po prostu nowego klubu po tym, gdy z Wisłą Sandomierz spadliście z trzeciej ligi, tak?
- Tak i nie, bo nie odbyłem praktycznie żadnych rozmów z zarządem Wisły, odezwali się do mnie, gdy byłem już dogadany z Podlasiem. W Sandomierzu czułem się dobrze, ale taka jest piłka, raz jesteśmy w tym miejscu, a potem zaraz musimy odchodzić. Wiadomo, że w czwartej lidze w Wiśle bym nie został, bo miałem przyzwoity sezon, ale drużynowo nie spełniliśmy oczekiwań, więc liczyłem się z odejściem z klubu.
Rozumiem więc, że ucieszył się pan, gdy okazało się, że Wisła jednak zostaje w trzeciej lidze (po tym gdy wycofały się z drugiej ligi Wigry Suwałki i został w niej Hutnik Kraków, dzięki czemu z grupy 4 trzeciej ligi spadał jeden zespół mniej i uratował się właśnie zespół z Sandomierza)?
- Na pewno. Dla sandomierskiej piłki była to dobra wiadomość, łatwiej też na pewno pozyskać zawodników do zespołu, gdy jest to trzecia liga i granie z lepszymi przeciwnikami, takimi jak choćby Stalowa Wola, Podhale Nowy Targ czy teraz Wieczysta Kraków. Jest to inna renoma niż granie w czwartej lidze świętokrzyskiej.
Spotkania przeciwko Wiśle w nowym sezonie w trzeciej lidze będą dla pana szczególne?
- Na pewno będzie jakiś sentyment, ale do każdego meczu podchodzę tak samo, tyle ile mogę, to z siebie daję.
A jak pan wspomina mecze przeciwko Podlasiu?
- Każdy mecz przeciwko Podlasiu udawało mi się na szczęście wygrać (śmiech). Tak się składało. W poprzednim sezonie z Wisłą wygraliśmy dwa razy z Podlasiem, gdy grałem wcześniej w Stali Kraśnik, to wygraliśmy 3:1, a już bardzo dawno, w Siarce Tarnobrzeg, gdy miałem chyba 16 lat, przyjechaliśmy do Białej Podlaskiej i wygraliśmy 2:1 na stadionie, który teraz został zmodernizowany.
Miał pan okazję grać w drugiej lidze, w Stali Stalowa Wola.
- Tak, natomiast w Siarce Tarnobrzeg w drugiej lidze byłem na meczach w kadrze meczowej, ale nie udało się zadebiutować. Tylko w Stali grałem w drugiej lidze, a tak to występowałem w trzeciej lidze. W Stalowej Woli byłem tylko pół roku i podsumuję to tak, że każdy popełnia błędy… Ściągnął mnie trener Andrzej Kasiak, a potem Stal prowadził Ryszard Kuźma. Miałem okazję zagrać na szczeblu centralnym, zaliczyłem epizod, ale generalnie wybór klubu był niefortunny. Byłem młody, ambitny, chciałem coś udowodnić, ale nie przemyślałem do końca tej decyzji.
W rundzie wiosennej sezonu 2018/2019 występował pan w hiszpańskim zespole Novelda CF.
- Na pewno był to dla mnie najlepszy okres piłkarski, i życiowy również. Czułem się tam bardzo dobrze, udało mi się rozegrać kilka spotkań, strzelić dwie bramki. Jak tam trafiłem? Mój ówczesny menadżer miał kontakty w Hiszpanii, w zimie dostał zapytanie z hiszpańskiego klubu, że szukają „dziewiątki”, no i przyszedłem z Wisły Puławy do klubu z Hiszpanii. Dlaczego nie zostałem tam na dłużej? Zdecydowały sprawy pozasportowe, ale i sportowe pewnie też miały na to wpływ. Byłem w klubie, w którym do dzisiaj mam zaległości, ciężko było się utrzymać z samej piłki na tym poziomie. To był odpowiednik naszej trzeciej ligi, czyli czwarty poziom rozgrywkowy.
W Białej Podlaskiej pamiętają pana tatę, Adama Mażysza, który studiował w Filii AWF, był piłkarzem i trenerem AZS AWF Biała Podlaska.
- Tak, wiem o tym. Powiedziałem tacie przed przyjściem do Podlasia, że jest zainteresowanie ze strony bialskiego klubu, ale to była moja suwerenna decyzja, żeby tu przyjść. Tato może przyjedzie na mecze Podlasia rozgrywane bliżej Tarnobrzega, może też zjawi się na meczu w Białej Podlaskiej. Na pewno mile wspomina czas spędzony w Białej Podlaskiej, w tym na studiach.
Jest pan klasyczną „dziewiątką” i kibice Podlasia liczą na pana bramki w zbliżającym się nowym sezonie.
- Chcę tych bramek zdobyć jak najwięcej. W Sandomierzu, mimo że strzelałem gole, to nie wygrywaliśmy zbyt wielu meczów, był ten niedosyt. Ja jeśli kończę mecz bez bramki, to jest takie niespełnienie, ale najważniejsza jest drużyna. Z Podlasiem chcemy wygrywać każdy mecz.
Napisz komentarz
Komentarze