Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 15 stycznia 2025 14:09
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska

Małgorzata Piekarska wydała album na 30-lecie pracy zawodowej

Małgorzata Piekarska wydała album pt. „Fotopoezja o Podlasiu” z okazji 30-lecia pracy zawodowej oraz przygotowała wystawę „Tercety”, którą można oglądać w Galerii I Piętro w Bialskim Centrum Kultury od 1 września do 29 października. Album liczy 226 stron i zawiera ponad 100 zdjęć, na wystawie zostało pokazanych 30 zdjęć zebranych w serie liczące po trzy fotografie. Wiersze do zdjęć przygotował Maciej Szupiluk.
Wystawa „Tercety” składa się z trzydziestu prac i pokazuje prace zebrane w serie po trzy fotografie

Autor: Anna Chodyka

Fotografka urodziła się w 1971 r., pochodzi z Grabanowa, o którym mówi, że jest jej miejscem na ziemi. W Białej Podlaskiej prowadzi Fotoklub Podlaski oraz koło fotograficzne dla młodzieży „Migawka”. Dotychczas wydała sześć albumów zbiorowych, ten najnowszy jest pierwszym - indywidualnym opublikowanym po trzydziestu latach intensywnej pracy na rzecz fotografii regionu oraz młodzieży, którą wprowadza w arkany fotografii. 

W albumie znajdują się fotografie od początku jej drogi z aparatem. Są też prace, które pojawiły się katalogach „Podlaski Przełom Bugu” wydawanych na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat. Dotychczas powstało ponad osiemdziesiąt publikacji. W albumie można obejrzeć również zdjęcia, które można było zobaczyć na licznych wystawach organizowanych przez Małgorzatę Piekarską. Nie zabrakło zdjęć, które znalazły się w albumie pt. „Wieś nowoczesna – praca, ludzie, technika”, wydanym przez Muzeum Narodowe Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie, po Ogólnopolskim Konkursie Fotograficznym, w którym Małgorzata Piekarska otrzymała wyróżnienie. Fotografka jest laureatką wielu konkursów i nagrodzone prace również można obejrzeć w albumie. Jednak, szczególnie dumna jest ze swoich podopiecznych.

 – Największą satysfakcję mam z tego, że młodzież zdobywa wysokie miejsca w czasie współzawodnictwa rangi regionalnej, wojewódzkiej czy ogólnopolskiej – zaznacza. Od 2005 r. ma stypendystów Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie. Bywało, że w jednym roku nawet sześć osób otrzymywało stypendium. Jej  podopieczna Andżelika Żeleźnicka była pięciokrotną stypendystką, a syn Małgorzaty Piekarskiej - Adam czterokrotnie dostał stypendium. Z kolei także uczestniczący w zajęciach koła fotograficznego – Adam Pańczuk, jest zaliczany do grona najlepszych młodych fotografów na świecie. – Cieszę się, że młodzież chce przychodzić na moje zajęcia, połowa sukcesu, jest wtedy, gdy ktoś pragnie uczyć się fotografii. Podchodzę do każdego indywidualnie i pytam czego najbardziej chciałby się dowiedzieć. Do koła przychodzi młodzież od trzynastego roku życia i studenci – tłumaczy. 

Dwieście wystaw zbiorowych

Małgorzata Piekarska miała dotychczas ponad dwieście wystaw zbiorowych m.in. w Siedlcach, Włodawie, Zamościu, Chełmie, Lublinie, Łomży. Miała też kilkanaście wystaw indywidulanych, w tym pt. „Mały świat”, z okazji jubileuszy czy po wyjeździe na Litwę, gdzie była w 1997 r. Organizuje też tematyczne Międzynarodowe Warsztaty Fotograficzne, na które przyjeżdżają najbardziej znani fotografowie z Polski oraz fotograficzno-plastyczne warsztaty w Drohiczynie. Pokazuje też zdjęcia w Galerii I Piętro, znajdującej się w Bialskim Centrum Kultury.

Jej pasja do fotografii zaczęła się, dzięki jej stryjowi Czesławowi, bratu ojca, który przyjeżdżał do rodzinny z Grabanowa, z Wrocławia. Zajmował się robieniem zdjęć na familijnych uroczystościach. W czasie pierwszej komunii Małgorzaty również miał aparat, a po przyjęciu wywoływał zdjęcia. Małą dziewczynkę niezmiernie interesowało hobby wujka, a ten chętnie o nim opowiadał. Rodzice zauważyli zainteresowanie córki, więc tego samego roku kupili jej Smienę Symbol. Na początku była to zabawa, ale kiedy nastolatka była w ósmej klasie, zaczęła uczęszczać do koła fotograficznego prowadzonego przez Tadeusza Żaczka. Wówczas nauczyła się sama wywoływać filmy i robić odbitki w ciemni. – To było dla mnie magiczne doświadczenie – zaznacza. Później nabyła własny powiększalnik i zaczęła robić ciemnię w domu. Wykonywała setki zdjęć, gdyż nie było to drogie hobby. Aparat miała ze sobą na każdej rodzinnej czy szkolnej uroczystości, a także na wszystkich wycieczkach. Umawiała się też z koleżankami na sesje. 

– Kiedy po latach oglądam moje fotografie, nie są doskonałe technicznie, ale są dosyć ciekawe i widzę, że już w nich było „to coś”  – przyznaje. 

Szczególnie upodobała sobie fotografię kreacyjną, więc przebierała siostry - Mariolę, Renatę i Bogumiłę i brata Radosława, w ubrania rodziców i później robiła im zdjęcia. Zdarzało się, że z rodzeństwem nalewała herbatę do kieliszków, paliła sztuczne ognie i przestawia zegarek na godzinę dwunastą, by stworzyć klimat sylwestra. Siostry namówiła do założenia kołnierzy z lisa i długich sukienek, które nosiła ich mama. Nie brakowało gitary, a jedna z sióstr miała namalowane wąsy i zaczesane włosy „na chłopaka”. Nigdy nie opuszczała ją fantazja, ale przyznaje, że do robienia zdjęć potrzebne jest też natchnienie. Nie ukrywa, że potrafi nie wziąć aparatu do ręki, nawet przez kilka tygodni, a innym razem robi zdjęcia codziennie. W wolnym czasie przychodzi jej do głowy wiele pomysłów, ale nie zawsze może je od razu zrealizować. Dlatego zapisuje wszystkie ważne myśli i rysuje, to co chciałaby wykonać. Przy realizacji bywa, że projekt idzie zgodnie z planem, ale nie zawsze, gdyż przy młodzieży może on zostać skierowany zupełnie na inne tory, zgodnie z zamysłem podopiecznych. – Do najbardziej udanych sesji zdjęciowych zaliczam te, na których są dzieci – mojej siostry, czy syn Adam. Dzieci wychodzą najlepiej na fotografiach, do wieku czterech – pięciu lat, bo wtedy jeszcze nie pozują, więc są bardzo naturalne. Wtedy wystarczy je odpowiednio ubrać, zabrać w ciekawe miejsce i dać coś do zabawy – zauważa. W pamięć zapadła jej też sesja zrobiona siostrom, po tym jak jedna z nich się zaręczyła. Ulubione fotografie trzyma w kuferku po babci. – Kiedy zaczynam oglądać zdjęcia, zazwyczaj mija zbyt wiele czasu – śmieje się. 

Specjalizuje się w fotografii kreacyjnej

Specjalizuje się w fotografii kreacyjnej, elementarnej i martwej naturze. Fotografia kreacyjna pozwala na zaplanowanie zdjęć znacznie wcześniej. Zazwyczaj wie już na początku, kto będzie pozował i gdzie. Czuje też miłość do fotografowania pejzażu. To uczucie zrodziło się w czasie plenerów Podlaski Przełom Bugu. Wykonuje też serie porterów kolegom i koleżankom fotografom, z nieodłącznym aparatem, robi też zdjęcia ludziom. – Nie da się zrobić dobrego portretu bez porozmawiania z fotografowaną osobą – podkreśla. Ma w planach wykonać cykl portretów mieszkańcom Grabanowa. – W fotografii lubię utrwalanie ważnych momentów, a także to, że po latach dane zdjęcie nabiera nowego znaczenia. Najtrudniejszy jest wybór zdjęcia – mówi. Na poważnie zainteresowała się fotografią w wieku czternastu lat. W liceum znalazła szkołę fotograficzną – Policealne Studium Foto-Chemiczne w Warszawie, w którym uczyła się po maturze. W 1991 r. odbywała miesięczne praktyki w pracowni fotograficznej w Miejskim Domu Kultury. Następnie zaproponowano jej pracę jako prowadzącej koło fotograficzne, którą podjęła po ukończeniu studium. Ukończyła też Wyższą Szkołę Filmową w Łodzi na kierunku fotografia.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Sprawca tragicznego wypadku w Sławatyczach w areszcie

Małgorzata Piekarska ma też nietypowe hobby, zajmuje się robieniem zdjęć na pogrzebach. Zaczęło się od znalezienia starych zdjęć w domowym archiwum. – Kiedy skanowałam dawne zdjęcia, najbardziej do mnie przemawiały te wykonane w czasie pogrzebów, np. siostry mojej babci i jej brata. Na fotografiach mogłam zobaczyć moją prababcię i dalszą część rodziny, która mieszkała w Grabanowie. Nie znalazłam wtedy zdjęć ślubnych, a jedynie z pochówku. Gdy zmarł ktoś z bliskich, był zwyczaj zapraszania fotografa. Nie wykonywał on wielu fotografii, ale jedno czy dwa. Jednak, były one później pieczołowicie przechowywane – wyjaśnia. Na starych zdjęciach zazwyczaj widać rodzinę stojącą za trumną, dzięki nim można zobaczyć jak wyglądali przodkowie i jak się ubierali. Były one dobrej jakości. – Od tego momentu zaczęłam wyjmować aparat w czasie pogrzebów. Pierwszy raz zrobiłam to, w czasie pochówku mojej ciotki, siostry mego ojca. Ciężko było mi naciskać spust migawki, ale dzięki temu na fotografiach są osoby, których z nami już nie ma. To było trzydzieści lat temu – mówi. Dodaje, że same znajdowanie kadrów nie przychodzi jej z trudem, ale kiedy towarzyszą silne emocje, z powodu straty bliskiej osoby, wtedy wykonanie zdjęć nie jest łatwe. - Po jakimś czasie, kiedy oglądam zrobione fotografie, już inaczej na nie patrzę – z dystansem – wyjaśnia. Zdjęcia z pogrzebów trzyma w oddzielnym miejscu, gdyż jej zdaniem, nie są zdjęcia do oglądania na co dzień czy pokazywania. 

- Zdarzało mi się wykonywać sesje zdjęciowe w czasie święcenia pól czy Wielkanocy, np. święcenia palm czy jajek, gdyż w Grabanowie nie odbywa się to w kościele, ale według tradycji, w domu jednego z mieszkańców, do którego przyjeżdża kapłan i inne osoby. Te zwyczaje zanikają. Stąd moim zdaniem trzeba je utrwalać na zdjęciach i dokumentować – wskazuje. 

Wystawa „Tercety” składa się z trzydziestu prac i pokazuje prace zebrane w serie po trzy fotografie. – Ciężko było wybrać prace, tak by były spójne. Zdecydowałam, że pokażę zdjęcia przedstawiające podlaską wieś. Część prac trafiła też do albumu. Niektóre zdjęcia odkrywałam na nowo, przeglądając je po latach, a widząc niektóre od razu wiedziałam, że chcę je umieścić na wystawie – mówi Małgorzata Piekarska. 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: Kocham PiSTreść komentarza: Unia Europejska chce odbierać prawo jazdy kierowcom , którzy ukończyli 70 rok życia . Kierować na badania 60 latków a tu widzę , że 56 latek już nie zauważył i to dwóch osób . Zabrać prawo jazdy takiemu do wyjaśnienia, skierować na badania lekarskie lub niech robi kurs prawa jazdy od podstaw. Jak nie wie co znaczy znak drogowy D6 i nie wie co znaczy pionowa zebra na ulicy i kto w takim przypadku ma pierwszeństwo to zabrać prawo jazdy i na powtórny kurs . Jak nie widzi dwóch osób na przejściu to do lekarza okulisty , który stwierdzi czy może dalej kierować pojazdami czy musi autobusami lub taksówkami jeździćData dodania komentarza: 15.01.2025, 11:03Źródło komentarza: Biała Podlaska. Samochód najechał na pieszych. Dwie osoby trafiły do szpitalaAutor komentarza: Żeliwny EdekTreść komentarza: Alimenciarz właśnie dlatego ucieka, że zabiera mu się 60%, natomiast ja pisałem o tym, że płaca minimalna powinna podlegać egzekucji również na innego rodzaju długi, bo 10% to nie jest na tyle dużo, aby uciekać do szarej strefy, a z drugiej strony ograniczy to zjawisko, o którym pisałem.Data dodania komentarza: 15.01.2025, 00:35Źródło komentarza: Komornikom coraz trudniej będzie odzyskiwać długiAutor komentarza: J-23 znowu nadajeTreść komentarza: A nad czym tu dyskutować . Kary dla prywatnych przedsiębiorców , oszustów którzy będą zatrudniać ludzi bez umowy . Kary w wysokości 50.000 - 100.000 zł aż poupadają im firmy. Kary za zatrudnianie ludzi na czarno w Belgii, Szwecji , Norwegii są olbrzymie i nikt nawet nie odważy się zatrudniać na czarno . A u nas w Polsce taki jeden z drugim pół- główek po zawodówce , który nawet wysłowić się nie umie założy firmę jednoosobową i dobiera sobie ludzi na czarno. Nikt normalny nie zgodzi się pracować na czarno wiec taki jeden pół- główek z firmą jednoosobową co kryje dachy czy tam robi gładź ponabiera meneli , alimenciarzy czy inny margines społeczny . Więcej kontroli film jednoosobowych , chodzi budownictwo , remonty .... tam pracuje najwięcej ludzi którzy zalegają komornikom i na czarno wypłatę biorą . Ponadto pracują bez ubezpieczenia , przeszkolenia bhp , nie płacą podatków. Kary takie jak w Szwecji , Norwegii czy Belgii i taki jeden oszust z jednoosobową firmą co zatrudnia na czarno popłynie jak mu dowalą 100.000 zł . I będzie to przestroga dla innych z branży budowlanej czy remontów .Data dodania komentarza: 14.01.2025, 16:10Źródło komentarza: Komornikom coraz trudniej będzie odzyskiwać długiAutor komentarza: Po 10 tys. zł.Treść komentarza: Masz rację Panno Apteczkowa co z tej statuetki ? Nic nie warta. . Masz rację Panno Apteczkowa niech kasę dają w nagrody a nie jakieś nikomu nie potrzebne statuetki. Masz rację Panno Apteczkowa niech dają o 10.000 zł albo I 50.000 zł.Data dodania komentarza: 14.01.2025, 15:44Źródło komentarza: Starosta uhonorował najlepszych. Powiat bialski zaczyna rok wielką galąAutor komentarza: Wujek DariuszTreść komentarza: Zakusy na egzekucję z minimalnego wynagrodzenia za pracę spowodują jedynie przejście zadłużonych do czarnej strefy (pracy bez żadnej umowy). To już sprawdzone na "alimenciarzach", którym można zabrać nawet 60% z minimalnego wynagrodzenia, ba można nawet do więzienia zamknąć gdy trzymiesięczna zaległość powstanie, a jednak potrafią uciec przed egzekucją. Polak potrafi. Powtarzam: problemem są za niskie zarobki w stosunku do kosztów niezbędnego utrzymania.Data dodania komentarza: 14.01.2025, 14:13Źródło komentarza: Komornikom coraz trudniej będzie odzyskiwać długi
Reklama
Reklama