AZS AWF Biała Podlaska – Śląsk Wrocław Handball 25:27 (14:15)
AZS AWF: Wiejak, Adamiuk, Kwiatkowski – Niedzielenko 7, Łazarczyk 6, Maksymczuk 4, Kandora 3, Kozycz 2, Mazur 2, Antoniak 1, Baranowski, Lewalski, Stefaniec, Tarasiuk.
Kary: 6 min.
Śląsk: Młoczyński, Dytko – Wiewiórski 6, Cegłowski 5, Famulski 4, Turkowski 3, Tórz 3, Kołodziejczyk 2, Ramiączek 2, Gądek 1, Markiewicz 1, Bogudziński, Cepielik, Mistak, Ziemiński.
Kary: 6 min.
Sędziowali: Paweł Popiel i Artur Rodacki z Kielc.
Szczypiorniści AZS AWF wrócili do walki o punkty w Lidze Centralnej po dwutygodniowej przerwie - w poprzedniej kolejce nasz zespół pauzował, bo mecz z Zagłębiem w Sosnowcu na prośbę rywali został przełożony na 9 marca. Kibice w hali w Białej Podlaskiej swój zespół w ligowym meczu mogli zobaczyć po raz pierwszy od prawie blisko 2 miesięcy, po raz ostatni podopieczni grającego trenera Marcina Stefańca grali u siebie wcześniej 17 grudnia z Warmią Olsztyn, gdy wygrali 34:26.
Do gry w naszym zespole wrócił po wyleczeniu kontuzji Leon Łazarczyk, który jak informowaliśmy po sezonie odejdzie do ekipy z Superligi, MMTS Kwidzyn. Nadal brakowało Bartosza Ziółkowskiego i Wiktora Wójcika. Pauzować musiał Daniel Szendzielorz, po tym jak czerwoną i po niej niebieską kartkę zobaczył w meczu z MKS w Wieluniu.
Śląsk to jeden z najbardziej utytułowanych polskich klubów, w przeszłości wywalczył aż 15. tytułów mistrza Polski. Teraz należy do czołówki Ligi Centralnej, a w Białej Podlaskiej wrocławianie pokazali się z bardzo dobrej strony. Mecz zaczął się od bramki dla gości, po kontrze trafił Tomasz Kołodziejczyk. Nasi szybko wyrównali i to po bardzo efektownej akcji: po wrzutce z boku Norberta Maksymczuka piłkę w locie złapał Łazarczyk i błyskawicznie umieścił ją w „sieci”. Po nim na listę strzelców wpisał się po sytuacji sam na sam z bramkarzem Śląska Maksymczuk, na 2:2 z drugiej linii huknął Krzysztof Gądek, tym samym "odwdzięczył się" Patryk Niedzielenko. Do remisu 3:3 doprowadził Marcin Tórz, bramki padały jedna za drugą, na parkiecie wiele się działo, mecz toczony był w szybkim tempie.
W kolejnych minutach bialski zespół przejął inicjatywę, po bramkach Bartłomieja Mazura, Dominika Antoniaka, Łazarczyka i Maksymczuka oraz dobrych interwencjach Emila Wiejaka było 7:3 w 8 minucie. Trener wrocławian, Bartłomiej Koprowski, wziął czas i wprowadził na parkiet nowych zawodników. To przyniosło efekty. Przede wszystkim błyszczał Marcin Dytko, który pojawił się w bramce Śląska, popisując się raz za razem udanymi interwencjami, po których głośno wyrażał swoją radość. Przyjezdni zaczęli odrabiać straty i po indywidualnej akcji Kamila Ramiączka doprowadzili do remisu po 9 w 21 minucie. Odpowiedział w swoim stylu Patryk Niedzielenko, ale znowu do remisu doprowadził Michał Wiewiórski. W 26 minucie zrobiło się 11:12, gdy ze środka piłkę do siatki posłał Konrad Cegłowski, jeden z czołowych strzelców Ligi Centralnej. A za chwilę Śląsk mógł zdobyć kolejną bramkę, po obronie Dytki i kontrze, ale Łukasz Adamiuk świetnie powstrzymał Szymona Famulskiego. O czas poprosił trener Stefaniec, po wznowieniu gry trafił ze środka Łukasz Kandora, kolejną bramkę na swoim koncie zapisał Antoniak, ale dostał po tym karę dwóch minut, bo piłka po jego rzucie otarła o głowę Dytki. Gdy w końcówce pierwszej połowy Maksymczuk trafił z karnego po faulu na Kandorze i było 14:14, wydawało się, że do przerwy będziemy mieli remis. Goście mieli jeszcze tylko 10 sekund na przeprowadzenie akcji, ale zdołali je jednak wykorzystać: Famulski efektownie przelobował Adamiuka.
Na początku drugiej połowy z karnego Maksymczuk nie zdołał pokonać Marcina Młoczyńskiego, kolejną bramkę zdobył Cegłowski, a Dytko obronił rzut Łazarczyka. Trafił Famulski, a co więcej, sędziowie po tej akcji posłali jeszcze na dwie minuty na ławkę Antoniaka i zawodnik AZS AWF... miał prawo być zdziwiony, bo gracza Śląska akurat w tej akcji próbował powstrzymać ktoś inny, a dokładnie Kandora. Pierwszą bramkę dla gospodarzy w drugiej połowie zdobył Kamil Kozycz, ale od razu ze środka do pustej bramki posłał piłkę Kołodziejczyk. Goście więcej piłek posyłali na środek do Cegłowskiego, z dobrym efektem, kolejne dobre interwencje zapisywał też na swoim koncie Dytko. Śląsk prezentował w Białej Podlaskiej jakość i konsekwencję, w 37 minucie zrobiło się już 15:20 po rzucie z biodra Wiewiórskiego. Trener Stefaniec poprosił o czas, a nasi podjęli ryzyko z grą z wycofaniem bramkarza i w siedmiu konstruowali akcje w ataku. Kibice mogli cieszyć się z kolejnej efektownej akcji – po świetnej wrzutce Antoniaka Łazarczyk po raz drugi w tym meczu efektownie złapał piłkę w powietrzu i zdobył widowiskową bramkę. W odpowiedzi Ramiączek sprytnie przelobował Adamiuka. Przy stanie 16:21 Wiktor Kwiatkowski powstrzymał Kołodziejczyka, a następnie trafił Niedzielenko i wróciły nadzieje. Zwłaszcza, że nadal „szalał” Kwiatkowski, zatrzymując Ramiączka i Famulskiego. Po drugiej stronie boiska przypomniał jednak też o sobie Dytko, broniąc rzut Łazarczyka. Emocji nie brakowało, swój zespół dopingiem wspierali bialscy kibice, a w 39 minucie było 18:21, gdy trafił Niedzielenko. Niestety, przedarł się przez obronę AZS AWF Tórz, dodał swoje Adrian Turkowski i wrocławianie znowu odskoczyli na pięć bramek (18:23) w 44 minucie. Jeszcze impuls kolegom dał Kwiatkowski kolejną dobrą interwencją, gdy świetnie powstrzymał Bartosza Markiewicza, ale z kolei Dytko zatrzymał Antoniaka.
W 53 minucie na parkiet wszedł trener Stefaniec i po jego podaniu na skrzydło bramkę zdobył Maksymczuk, na 21:24. Nasi mocno pracowali w obronie, starali się odrabiać straty, a „Stefan” zapisał na swoim koncie kolejne dwie asysty, przy bramkach Kandory i Łazarczyka. Rywale jednak nie pękali, ze środka posłał piłkę do siatki Cegłowski na 23:27, na cztery minuty do końca meczu. Skutecznie interweniował Dytko, po kontrze pechowo w słupek trafił Jakub Tarasiuk. „Na pociechę” po wrzutce Stefańca efektowną bramkę podobną jak wcześniej Łazarczyk zdobył Niedzielenko. Jeszcze Kwiatkowski wyszedł obronną ręką w sytuacji sam na sam z Kołodziejczykiem, a na koniec dwie bramki zdobył Niedzielenko, ale strat nie udało się już odrobić i z trzech punktów cieszył się na koniec Śląsk, który zrewanżował się w ten sposób AZS AWF za porażkę 31:33 w pierwszym meczu obu zespołów w tym sezonie we Wrocławiu. Bialska drużyna po raz pierwszy przegrała w obecnym sezonie Ligi Centralnej na swoim terenie, a w kolejnym spotkaniu zagra na wyjeździe z Nielbą Wągrowiec.
Liga Centralna, 15. kolejka: AZS AWF Biała Podlaska – Śląsk Wrocław Handball 25:27 (14:15), Warmia Energa Olsztyn – Olimpia Medex Piekary Śląskie 27:34 (13:18), KPR Autoinwest Żukowo – MKS Wieluń 31:27 (13:13), Padwa Zamość - Zagłębie Handball Team Sosnowiec 39:25 (20:11), Budnex Stal Gorzów Wielkopolski – Nielba Wągrowiec 37:23 (18:12), Orlen Upstream SRS Przemyśl – KPR Legionowo 21:29 (9:15), Grot Blachy Pruszyński Anilana Łódź – Handball Stal Mielec 32:30 (16:16).
W następnej kolejce, 18 lutego: Nielba Wągrowiec – AZS AWF Biała Podlaska, godzina 18, Olimpia MEDEX Piekary Śląskie - Grot Blachy Pruszyński Anilana Łódź, Handball Stal Mielec - Orlen Upstream SRS Przemyśl, KPR Legionowo - Budnex Stal Gorzów Wielkopolski, Padwa Zamość - Śląsk Wrocław Handball, Zagłębie Handball Team Sosnowiec - KPR Autoinwest Żukowo – przełożony na 6 kwietnia, MKS Wieluń - Warmia Energa Olsztyn.
Najlepsi strzelcy: 126 bramek – Dorsz (KPR Autoinwest Żukowo), 88 – Cegłowski (Śląsk Wrocław Handball), 85 – Drzazgowski (Nielba Wągrowiec), 84 – Przychodzeń (Nielba Wągrowiec), 78 – Niedzielenko (AZS AWF Biała Podlaska), 77 – Maksymczuk (AZS AWF Biała Podlaska).
Tabela Ligi Centralnej
1. KPR Legionowo 15 38 478:364
2. Stal Mielec 15 35 451:399
3. AZS AWF Biała Pdl. 14 33 420:369
4. Śląsk Wrocław 15 29 438:421
5. Stal Gorzów Wlkp. 15 26 393:367
6. Padwa Zamość 15 23 379:376
7. Olimpia Piekary Śl. 15 23 423:407
8. KPR Żukowo 15 21 428:438
9. Nielba Wągrowiec 15 20 409:465
10. MKS Wieluń 15 19 407:427
11. Zagłębie Sosnowiec 14 17 402:430
12. Anilana Łódź 15 12 388:441
13. Orlen Przemyśl 15 10 409:462
14. Warmia Olsztyn 15 6 384:443
Napisz komentarz
Komentarze