Aleksandra Smerechańska do Białej Podlaskiej przyjechała z Brześcia mając siedem miesięcy. Wychowywała się w Białej, a przeprowadziła się do Warszawy z początkiem nauki w liceum. Do Londynu, gdzie teraz studiuje, przeniosła się trzy lata temu. Obecnie pracuje nad swoją debiutancką płytą. Płyta będzie się składała z utworów, które sama wyprodukowała z pomocą znajomych muzyków. – Zależy mi by zainspirować inne twórczynie do samodzielnej produkcji muzycznej. Podjęłam się tego eksperymentu żeby stać się nie tylko autorką utworów i ich wykonawcą, ale też producentką. Na razie nie zdradzam szczegółów, ale na Facebooku i Instagramie będą pojawiać się w ciągu najbliższych miesięcy informacje na temat płyty – zapowiada artystka.
Dodaje, że utwory będą w większości wykonane w języku angielskim i być może w języku polskim. Mieszkając przez ostatnie trzy lata w Londynie zgłębiała pisanie i wykonywanie utworów w języku angielskim. Studiuje trzeci rok na londyńskiej uczelni na kierunku wokalnym i kompozycji piosenek.
Przeprowadzka do Londynu
Do swoich osiągnięć zalicza przeprowadzkę do Londynu i naukę w tym mieście oraz budowanie kariery w Wielkiej Brytanii. Przełomowym momentem był też udział w programie muzycznym The Voice of Poland, w dziewiątej edycji. – Wtedy przyszła do mnie myśl, że chciałabym się zająć muzyką zawodowo – przyznaje wokalistka. – Program był dla mnie bardzo istotny. Zanim wzięłam w nim udział, nie myślałam o tym by wykonywać muzykę jako profesjonalistka. Miałam wtedy siedemnaście lat, a do dziś mam kontakt z niektórymi osobami, które wówczas ze mną występowały. Występy przed kamerami były wyzwaniem i spowodowały, że bardziej się otworzyłam. To doświadczenie pozwoliło mi odkryć jak być sobą pomimo tego, że ogląda cię duża publiczność – zdradza Aleksandra Smerechańska.
Podkreśla, że trenerzy w programie Voice of Poland byli bardzo pomocni i przekazali jej cenne wskazówki. Dzięki temu, miała okazję zmierzyć się ze swoimi lękami. Kiedy zaśpiewała, odwrócili się artyści na wszystkich czterech fotelach, co ją bardzo uszczęśliwiło. Na swoją trenerkę wybrała Patrycję Markowską. - Podejmowałam tę decyzję pod wpływem emocji - wspomina Alexa.
Spełnione marzenie
– Stałam na scenie i przypomniałam sobie jak byłam mała i śpiewałam piosenki Patrycji Markowskiej. Doszłam do wniosku, że to niesamowity moment, że spełnia się moje marzenie z dzieciństwa i mogę pracować z Patrycją Markowską, spytać ją o radę. Przekonałam się, że było warto, bo piosenkarka okazała się bardzo wspierająca, otwarta, pozytywna – opowiada Aleksandra Smerechańska.
Forum kobiet "Piękna całą sobą". Będzie wielkie świętowanie
Później została skradziona przez Piotra Cugowskiego. Dzięki temu mogła pokazać się na scenie z bardziej zadziornej strony. Z Patrycją Markowską pokazywała swoje dziewczęce oblicze, a Piotr Cugowski i jego drużyna tworzyli w bardziej rockowym stylu. Zakwalifikowała się do ćwierćfinału. Uczestniczyła w licznych konkursach i festiwalach od najmłodszych lat. W wieku sześciu lat wystąpiła w programie od „Przedszkola do Opola”. To był jej pierwszy występ w telewizji. Z kolei w 2012 r. wzięła udział w telewizyjnym konkursie na Ukrainie, na Krymie. Tam poznała wiele osób z różnych państw. Występowała na stadionie przed kilkutysięczną publicznością, co zostało wyemitowane przez telewizję. Na ten moment daje koncerty w Londynie, stara się znaleźć czas na wykonywanie własnej muzyki i ma nadzieję, że będzie się rozwijała w tym kierunku, również w Polsce. Obecnie eksperymentuje z muzyką i szuka swojego brzmienia.
Magia muzyki
- Na pewno bardzo chciałabym tworzyć muzykę, która będzie wprowadzała słuchacza w stan spokoju. Chcę też pisać piosenki, które będą inspirować do akceptacji wszystkich emocji, jakie przeżywamy. Radości, ale też smutku czy bólu. W moich piosenkach jest dużo nostalgii, to głównie muzyka elektroniczna. Jestem zainspirowana twórczością takich artystów jak Ry X, czy Jacob Collier, Lana Del Rey, Maro i Jorja Smith – wymienia Aleksandra Smerechańska.
Przez najbliższe kilka lat ma zamiar eksperymentować by znaleźć swój własny styl. - Chcę się przekonać, co będzie najbardziej rezonować ze mną i z moimi słuchaczami. Ważne było też dla mnie wyprodukowanie pierwszej piosenki, którą skomponowałam sama pt. „Little girl” – wyjaśnia wokalistka.
Podkreśla, że muzyka jest dla niej sposobem wyrażenia wszystkich emocji, które głęboko w niej siedzą. - Jest czymś magicznym, dlatego, że w muzyce potrafię się zatracić na godziny i zapomnieć o świecie. To też sposób komunikacji z ludźmi. To dla mnie niesamowite, że w jednej piosence można tyle przekazać. To też forma zauważania kwestii problematycznych. Myślę, że artyści mają moc inspirowania, wspierania i łączenia ludzi oraz mówienia, o tym, co nas trapi, a o czym wstydzimy się powiedzieć – zauważa.
Poza muzyką zajmuje się też pisaniem wierszy. Zaczęła pisać w LO im. Stanisława Staszica w Warszawie. Stolica była dla niej inspiracją jeśli chodzi o twórczość poetycką. Wydała tomik poezji, dzięki osobom, które poznała na Festiwalu Poezji Współczesnej. Tomki ma tytuł: „Oddycham słowami” i jest dwujęzyczny, wydano go w językach w polskim i rosyjskim. – Niektóre wiersze stają się piosenkami, ale nie tworzę ich z takim zamysłem. Inspiruje mnie twórczość Agnieszki Osieckiej, duże wrażenie wywarła na mnie płyta „Osiecka po męsku”, na której zostały nagrane utwory w wykonaniu Marcina Januszkiewicza. Inspiruję się też poezją Haliny Poświatowskiej – mówi Aleksandra Smerechańska.
Nauczycielka wokalu
Od najmłodszych lat Aleksandra uczęszczała na zajęcia muzyczne do Ireneusza Parafiniuka, gdzie śpiewała w trio, co uwrażliwiło ją na muzykę. Chodziła też do szkoły muzycznej, gdzie uczyła się grać na gitarze i pianinie. Przyznaje, że wiedza teoretyczna, którą zdobyła jest jej teraz przydatna. Po przeprowadzce do Warszawy pobierała lekcje śpiewu u Almiry Szachowicz, która wprowadziła ją w świat techniki wokalnej.
Aleksandra Smerechańska jest certyfikowanym nauczycielem wokalu. Prowadzi lekcje w Warszawie i w Londynie. - Uważam, że w śpiewie najważniejsza jest umiejętność słuchania siebie i odnalezienia tego, co jest w nas wyjątkowe. Pomogli mi w tym moim nauczyciele śpiewu, w tym Ireneusz Parafiniuk, za co jestem mu niezmiernie wdzięczna – dodaje na koniec artystka.
Napisz komentarz
Komentarze