Problemy mieszkańców ulicy Świerkowej w Czosnówce opisywaliśmy już rok temu na łamach Słowa Podlasia.
– Co najmniej od trzech lat regularnie prosimy o jej remont. W zeszłym roku równiarka przejechała raz, na koniec października. Ostatnio droga była praktycznie nieprzejezdna. Jak zadzwoniłem do gminy, usłyszałem, że będzie remontowana w tym roku. Na drugi dzień dzwonił do urzędu sąsiad, on usłyszał, że ulicę Świerkową zmodernizują w przyszłym roku. Co roku słyszymy podobne obietnice, a nic się nie zmienia. Praktycznie każda rozmowa z gminnymi urzędnikami jest nieprzyjemna, usłyszeliśmy nawet, że zachowujemy się jak dzieci i żądamy nie wiadomo czego – opowiadali nam w lutym ubiegłego roku mieszkańcy.
Problem nierozwiązany od lat
W sprawie utwardzenia ulicy Świerkowej pisali też petycję do urzędu gminy, a mając dość opieszałości gminnych władz, własnym sprzętem i na swój koszt jeden z mieszkańców naprawił drogę, co umożliwiło wtedy przejazd.
Niestety od tamtego czasu, jak się okazuje, nic się nie zmieniło. W związku z tym przedstawiciel mieszkańców Czosnówki pojawił się na ostatniej sesji rady gminy Biała Podlaska.
– Ulica Świerkowa jest w fatalnym stanie. Jak są opady deszczu lub śniegu nie da się nią przejechać. Zostawiamy więc auta przy innej ulicy, a później często z dziećmi czy zakupami idziemy te kilkaset metrów, by dotrzeć do domu. Z tej ulicy korzysta obecnie 20 rodzin. Jest to blisko 100 osób, które każdego dnia muszą dojeżdżać do pracy, zawozić dzieci do szkoły, przedszkola czy na inne dodatkowe zajęcia. Jest to więc bardzo często uczęszczana i eksploatowana droga. W chwili obecnej powstaje tam kilka kolejnych domów, do których dojeżdża ciężki sprzęt, który na ulicy zostawia spustoszenie – mówił mężczyzna.
Dodał, że w ramach sąsiedzkiej pomocy ludzie starają się własnym sumptem naprawiać nawierzchnię, choć to przecież nie do nich należy utrzymanie dróg w należytym stanie, ale do urzędu gminy. – Wielkimi krokami zbliża się budowa sieci wodno-kanalizacyjnej w ulicy Świerkowej, przez co zostanie ona rozkopana i jej stan jeszcze się pogorszy. Prosimy więc o to, by jak najszybciej ją utwardzić – zwracał się do wójta i radnych mieszkaniec.
Opisał też sytuację sprzed kilku lat. – Człowiek wymagał pomocy medycznej, została wezwana karetka, która niestety nie dotarła na miejsce, bo ugrzęzła w błocie. Ratownicy dotarli do pacjenta na piechotę, sąsiedzi pomogli uwolnić pojazd, by mógł dojechać do szpitala. Niestety starania ratowników na nic się zdały, bo pacjent zmarł – przypominał mężczyzna.
Zwrócił się bezpośrednio do wójta, by ten wprowadził do budżetu gminy fundusze na realizację zadania, polegającego “na zaprojektowaniu i utwardzeniu ulicy Świerkowej masą bitumiczną”. – Prosimy o ustosunkowanie się do naszej prośby, a ewentualną odpowiedź przekazać naszemu radnemu – zakończył.
CZYTAJ TEŻ:
- W akcji "Łączą nas drzewa" zasadzili 2000 dębów w papieskim lesie
- Kolejne pobicie nastolatka. Ofiarą 16-letni chłopak
- Z siekierą po dziewczynę. Ależ musi ją kochać…!
- Osypujące się balkony na Sapieżyńskiej. Kto odpowiada za ich naprawę?
- Radny apeluje o rozwój sportu i budowę sportowej areny
Pomaleńku, pomaleńku...
Już na sesji do apelu mieszkańców ustosunkował się zastępca wójta gminy Biała Podlaska Adam Olesiejuk.
– Już od około trzech lat zabiegamy o środki na wybudowanie sieci wodno-kanalizacyjnej. Trudno w tej chwili budować tam drogę asfaltową bez tej infrastruktury, która musi się znaleźć pod drogą. Tym bardziej, że tak jak pan wspomniał, budowa kanalizacji spowoduje przemieszanie się gruntów. W tej chwili jesteśmy na liście rezerwowej, jeżeli chodzi o fundusze z Programu Rewitalizacji Obszarów Wiejskich. Wiem, że państwo interweniowali też w biurze poselskim i otrzymali deklaracje, że będzie wsparcie z tej strony. Jak wybudujemy wodę i kanalizację, będziemy się przymierzać do projektowania i budowy drogi – odpowiedział wicewójt.
Jak podkreślił, “bezwzględnym pierwszym krokiem” do wylania na ulicy Świerkowej asfaltu musi być infrastruktura podziemna.
Do sytuacji pośrednio odniósł się też wójt Wiesław Panasiuk. – Na to, by cokolwiek budować potrzeba pieniędzy. I to naprawdę dużych. Kiedyś kilometr drogi można było wybudować za 300 tys. złotych, a teraz kilometr drogi kosztuje 3 mln. Mamy zadania jasno określone. Wiem, że radnym też dokuczają ludzie, że gmina nie łata dziur w drogach, że są one nieutwardzone, nieprzejezdne. Pomaleńku, pomaleńku, wszystko pomału będziemy realizować – mówił wójt.
Dodał, że obecnie gmina musi organizować po trzy przetargi, by wyłonić wykonawcę inwestycji, bo ceny budowy dróg szybko idą w górę. – Wiosna, jesień to jest ten czas, kiedy wszystkich nosi, ale myślę, że w miarę możliwości finansowych będziemy realizować wszystkie zadania, jakie stoją przed gminą – podsumował.
Napisz komentarz
Komentarze