Instynkt nie bierze się znikąd. Jest efektem naszego wnikliwego odczuwania rzeczywistości: sytuacji, zdarzeń, ludzi. Związane są z nim co najmniej cztery ważne zachowania: uczenie się rozpoznawania jego głosu, decydowanie, czy chcemy brać go pod uwagę, obserwowanie, co z tych sugestii wynika oraz rozumienie, że lekceważenie ich prowokuje życie, by dało nam jakąś nauczkę uświadamiającą, że warto było mu zaufać.
Co mówi twój sufler?
Każdemu chyba zdarzyło się usłyszeć w sobie zdanie sprzeczne z tym, które właśnie mówił. Pochodziło ono od intuicji, która wręcz musiała zareagować na to, co było mówione. Ta reakcja bywa ewidentna lub bardzo subtelna. Posiadanie takiego "suflera" albo ułatwia życie, albo wywołuje refleksję: wiedziałem, a nie zrobiłem tego!
Paulina była na wycieczce ze swoim przyszłym mężem. Rozmawiali o planowanym weselu. Podczas tej rozmowy Paulina była podekscytowana, wesoła. Nagle poczuła ogromny smutek. Na zewnątrz nadal się śmiała, choć w gruncie rzeczy miała ochotę wstać, pójść przed siebie – sama. Otrząsnęła się z tego stanu, jakby strzepywała krople deszczu z płaszcza. Zareagowała nawet poczuciem winy, posądzając siebie o niedorzeczność. Rozstali się po 4 latach.
Roman zakładał firmę z kolegą. Ku swojemu zdziwieniu, podczas podpisywania umowy, usłyszał w sobie wyraźny męski głos – nie podpisuj! Był to tak stanowczy sygnał, że aż jego ręka znieruchomiała nad dokumentem do podpisania. Odrzucił tę myśl od siebie jak natręta. Podpisał umowę. Szybko okazało się, że jego wspólnik był po prostu oszustem.
Helena, podczas spotkania towarzyskiego, dyskutowała ze swoim dobrym znajomym. Bardzo go lubiła, ceniła jego opinię na temat spraw gospodarczych. Niespodziewanie, wręcz całością siebie poczuła, że już nigdy nie będą ze sobą rozmawiać, że kończy się ta znajomość, że się już nigdy nie spotkają. To przeczucie było irracjonalne. Jednak jej intuicja miała rację – zmarł nagle na drugi dzień.
Zaskakujące WIEM
Co w nas mówi? Wszystko wiedząca, mądrzejsza część naszego ja. Nazywa się ją również naszą głębią. Wszystko wskazuje na to, że celem naszego rozwoju jest posiadanie z nią coraz lepszego kontaktu. Niestety, kontakt z nią nie jest doceniany w takim wymiarze, na jaki zasługuje. Przede wszystkim jesteśmy nauczeni rozumowego myślenia, opartego na poznanych schematach i dotychczasowych doświadczeniach. Intuicja często w konfrontacji z takim myśleniem jest na pozycji przegranej. Nie dowierzamy jej.
Pojawienie się niespodziewanego WIEM zaskakuje nas, burzy dotychczasowe plany, koryguje wyobrażenia, niweluje przyzwyczajenia i co istotne, nie mamy na jego słuszność konkretnych dowodów. Nawet jeśli boimy się swojej intuicji, naszego wewnętrznego głosu, warto brać go pod uwagę, bo mówi prawdę!
Kazimierz uznał, że popełnił błąd w swoim życiu, słuchając się swojej intuicji. Miał dobrą pracę. Zaproponowano mu przejście do innej firmy. Wbrew rozsądkowi, wszystko mu mówiło, że powinien z tej propozycji skorzystać. Zdecydował się, zmienił pracę. Nowa firma okazała się jednak nie tak rozwojowa, nie tak dobra dla niego, jak poprzednia. Dopiero po pewnym czasie zrozumiał, dlaczego jednak nie popełnił błędu, zmieniając miejsce pracy. Gdyby tego nie zrobił, nie poznałby kobiety – miłości swojego życia.
Jak wzmacniać intuicję?
Wystarczy chociaż raz dziennie zadać sobie w myślach pytanie dotyczące codziennych spraw. Lepiej zacząć od pytań mniej istotnych, by potem bez tremy zadawać te bardziej istotne. Potem trzeba nauczyć się powstrzymywać swój świadomy proces myślowy od udzielenia na to pytanie odpowiedzi! Jest to łatwe, gdy potrenujemy skupianie się nie na swoim myśleniu, ale na swoim odczuwaniu. Pierwsza myśl, którą wtedy zarejestrujemy, będzie albo krótkim komunikatem, albo ewidentnym odbiorem poczucia – WIEM. Głos intuicji wyraża się konkretnie, zwięźle, spokojnie, ale stanowczo. Po tym można mieć pewność, że jest to autentyczny głos pochodzący z naszego wnętrza. Nie ma w nim determinacji wydumanego ludzkiego chciejstwa.
Jak reagować na uzyskaną w ten sposób podpowiedź? Branie lub nie pod uwagę głosu swojej intuicji to indywidualna decyzja. Jak do wszystkiego, do tego też trzeba dorosnąć. Jednym jest trudno przyjąć informacje sprzeczne z aktualnymi wizjami siebie, wolą się nawet oszukiwać, niż zaakceptować inny punkt widzenia. Inni w takich informacjach dopatrują się "diabelskiego kuszenia", niemającego nic wspólnego z mądrym decydowaniem w życiu. Jeszcze inni robią bardzo wiele, by głos ich intuicji stale dawał o sobie znać. Oni intuicyjnie wiedzą, że dzięki temu nie zbaczają z optymalnej drogi swojego życia.
Czego nie wiesz o fantazjowaniu?
Naukowcy, którzy zajęli się badaniem ludzkich fantazji, odkryli na ich temat dwa nieznane szerzej fakty. Oto one.
Fantazjowanie może prowadzić do depresji
Kiedy nasz umysł zaczyna odrywać się od rzeczywistości, nie wiadomo dokąd podąży i jakie obrazy nam przyniesie. Okazuje się, że nasze marzenia wcale nie muszą być wyłącznie przyjemne i pozytywne. Nie muszą poprawiać nam nastroju, dawać poczucie szczęścia. Badacze z Wielkiej Brytanii wykazali, że zwłaszcza introwertycy, którzy częściej są pesymistami, fantazjują mało konstruktywnie. Ich myśli podążają w taką stronę, że w ich umyśle pojawiają się negatywne emocje, które prowadzą do obniżenia samopoczucia, a nawet objawów depresji. Eksperyment badawczy przeprowadzony w 45 krajach na grupie około 500 osób pokazał, że ludzie, którzy w ten sposób marzą, częściej cierpią na zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne, a także mają problemy z koncentracją uwagi. Generalnie są to osoby lękowe. Ich fantazje na dłuższą metę są destrukcyjne dla psychiki.
Marzenia mogą pomóc w momencie zmian życiowych
Inni brytyjscy psychologowie obserwowali grupę studentów, która właśnie rozpoczęła naukę na uniwersytecie oraz życie w kampusie. Studenci świadomie oddawali się fantazjowaniu przez miesiąc. Eksperyment pokazał, że więksi marzyciele lepiej radzą sobie ze studenckim życiem społecznym. Te osoby, które częściej fantazjowały, czuły się mniej samotne w nowych okolicznościach i są lepiej dostosowane do życia w grupie. Studenci, którzy rzadziej marzyli na jawie, częściej wchodzili w konflikty albo czuli się wyizolowani od środowiska studenckiego. Okazało się, że ta grupa słabiej radzi sobie z kontrolą emocji. Psychologowie wyciągnęli wniosek, że marzenia mogą być użytecznym sposobem radzenia sobie ze zmianami w życiu. One nie muszą wcale być bezcelowe.
~ Weronika Bielicka
Napisz komentarz
Komentarze