Zasady poruszania się hulajnogami są jasne. Osoba korzystający z takiego urządzenia nie powinna jeździć po chodniku. A jeżeli już tak robi, to musi poruszać się w prędkością zbliżoną do prędkości pieszego. To jakieś 7 km/h.
Generalnie hulajnogą należy jeździć po jezdni albo po drodze dla rowerów. Ale i wówczas trzeba uważać na prędkość – do 20 km/h.
Za złamanie przepisów grożą mandaty. I to – jak się okazuje – całkiem spore. Pokazał to przypadek z Wrocławia.
Policjanci zmierzyli prędkość hulajnogi
Policjanci wrocławskiej drogówki, pełniąc służbę w grupie SPEED, zauważyli w pewnej chwili jadącego jezdnią młodego człowieka, który kierował elektryczną hulajnogą.
CZYTAJ TEŻ:
- Przejechała na czerwonym i stwarzała zagrożenie. Miała 2,5 promila!
- 18-latek "prawko" miał kilka miesięcy. Już je stracił za prędkość
- Wyjął kluczyki ze stacyjki samochodu pijanego kierowcy
– Poruszał się ze znaczną prędkością. Mężczyzna nie stosował się również do obowiązku korzystania z wyznaczonego wzdłuż ulicy chodnika – relacjonuje Rafał Jarząb z KMP we Wrocławiu.
Dodajmy, że SPEED to grupa pościgowa z superszybkimi samochodami, która ściga piratów drogowych. Tym razem jednak policjanci zmierzyli prędkość hulajnogi. Wynik: 54 km/h.
Nagranie znajduje się w tym miejscu.
– Mężczyzna tłumaczył się, jak większość kierujących w takich przypadku, pośpiechem. 45-latek jechał odebrać dziecko z przedszkola – dodaje Jarząb.
Jak zakończyła się ta interwencja?
Gigantycznym mandatem. To 800 zł za przekroczenie prędkości o 34 km/h oraz 100 zł za niestosowanie się do obowiązku jazdy, w tym przypadku chodnikiem. W sumie spieszący się po dziecko tata zapłacił 900 zł.
Napisz komentarz
Komentarze