O Wiktorze z gminy Kąkolewnica piszemy od wielu miesięcy, śledząc walkę jego mamy Karoliny o zebranie astronomicznej kwoty 16 mln zł na dwie operacje w Stanach Zjednoczonych, które wyleczą jego serduszko. Ostatnio informowaliśmy o tym, że Wiktor wraz z mamą wyruszył w podróż, na którą czekali od roku.
Wylot wreszcie nastąpił
5 października Wiktorek siedział już w samolocie do USA – zdrowy i gotów do drogi po szansę na życie, którego w kraju nikt nie był w stanie rodzinie zagwarantować. Przypomnijmy, by dać Wiktorowi szansę na zdrowie, najbliżsi założyli zbiórkę na siepomaga.pl, by zebrać 16 mln zł (!). Na tyle wyliczono koszt dwóch operacji, które chłopczyk musi przejść za oceanem i transport medyczny. Na koncie zbiórki jest ponad 10 mln zł, co pozwoliło na rozpoczęcie leczenia i wylot Wiktora na pierwszą operację. Jej termin pierwotnie wyznaczono na 3 sierpnia, wówczas wylot nie doszedł do skutku z powodu stanu zdrowia Wiktora. – Tydzień przed wylotem Wiktorek się rozchorował i trzeba było wszystko przełożyć – informowała wówczas pani Karolina, mama Wiktora.
Kolejny termin zabiegu wyznaczono na 24 października. Tym razem Wiktor był gotowy. Trzy dni przed wyjazdem przeszedł jeszcze badania kontrolne, które potwierdziły, że jest zdrowy. Wylot do USA stał się więc faktem.
Operacja się odbyła
Po przylocie na miejsce rodzina miała czas na zakwaterowanie i odnalezienie się w nowej sytuacji.
- Po przylocie do Stanford czekaliśmy na miejsce w Domu Ronalda McDonalda i udało się, zostaliśmy przeniesieni z naszego hotelu właśnie tutaj. Bardzo nas to cieszy ponieważ to miejsce jest dużo bliżej kliniki, gdzie Wiktor będzie operowany – relacjonowała pani Karolina, mama Wiktora. Jak dodawała, na 13 października zaplanowano pierwsze badania. Później Wiktor przechodził jeszcze zabieg cewnikowania serca.
Zgodnie z planem 24 października odbył się główny zabieg.
– Ta operacja umożliwi przeprowadzenie kolejnej ważnej operacji. Operacja będzie polegała na rekonstrukcji łuku aorty. W miejsce zwężeń zostaną przeszczepione tkanki dawcy, zostanie także usunięty stent, który został założony w Polsce. Będzie to skomplikowana i długa operacja – wyjaśniała na bieżąco w mediach społecznościowych mama Wiktora.
We wpisach przyznawała, że jest pełna obaw, ale wierzy w profesjonalizm zespołu, w którego ręce oddaje swego syna. I jak na razie intuicja jej nie zawiodła. Po operacji przekazała do Polski dobre informacje.
– Doktor Hanley jest bardzo zadowolony z przebiegu operacji. Zrobiono wszystko, co było w planach. Wiktorek miał 3 zwężenia, które zostały naprawione, usunięto stent – informowała w jednym z pierwszych wpisów po zabiegu syna pani Karolina i kierowała specjalny przekaz, dla zaangażowanych w pomoc Wiktorowi: – Dziękujemy, że byliście dziś z nami, czuliśmy Wasze wsparcie.
![](https://static2.slowopodlasia.pl/data/wysiwig/Danielewicz/Screenshot%202023-10-26%20at%2009-55-17%20(17)%20Licytacje%20z%20Sercem%20%E2%9D%A4%EF%B8%8F%20licytujemy%20dla%20Wiktorka%20Zawadzkiego%20Facebook.png)
Trzyletni obecnie Wiktorek Zawadzki urodził się z wadą określaną HLHS (hipoplastic left heart syndrome), to zespół niedorozwoju lewego serca. Wiktorek żyje praktycznie z połową serduszka. Pierwszą operację chłopczyk przeszedł w pierwszym miesiącu swojego życia. Na oddziale kardiologii Wiktorek przebywał aż do kwietnia 2021 r. W międzyczasie walczył z kolejnym zakażeniem sepsą oraz przeszedł 3 cewnikowania serduszka. Podczas trzeciego cewnikowania doszło do powikłań. Gdy jego stan się poprawił, kolejne miesiące spędził w klinice.
Napisz komentarz
Komentarze