Hasło które jest tytułem mojego dzisiejszego felietonu znamy wszyscy. Wiemy, że dzisiejsza wiedza prozdrowotna twierdzi, że kąpiel w zimnej wodzie poprawia krążenie, regeneruje organizm po stanach zapalnych, poprawia samopoczucie, może zapobiegać powstawaniu żylaków czy pajączków oraz ułatwia proces usuwania toksyn. Nie dość, że lodowata woda zdrowia doda, to też i odpowiada za potężną dawkę energii. Tak zwane „morsowanie” stało się bardzo popularne. W Białej Podlaskiej i okolicy istnieje kilka grup. Nad Krzną powstaje specjalna plaża dla morsujących. Na wchodzeniu do zimnej wody się jednak nie kończy. Wśród morsujących są tacy, którzy pływają w lodowej wodzie wyczynowo. Niedawno odbyły się Mistrzostwa Europy, podczas których Polska wiodła prym, a w szeregach kadry narodowej było troje bialczan. O ich wyczynach napisałem w innym artykule. W felietonie chce poruszyć temat fenomenu morsowania. Kto może? W zasadzie każdy zdrowy człowiek. Jeśli mamy jakieś schorzenia trzeba się upewnić w rozmowie z lekarzem. Uważać powinny przede wszystkim osoby mające problemy z układem krążenia, cierpiące na choroby nerek, epileptycy, czy chorzy na boreliozę. Jeśli chcesz zacząć zgłoś się do doświadczonej grupy. Znajdziesz te osoby bez problemu w internecie czy wśród znajomych bliższych lub dalszych. To grupa ludzi bardzo dbająca o potencjalnych nowych członków, więc wesprą was bez wątpienia. Sprzętu do tego też za dużo nie trzeba. Strój kąpielowy, czapka, rękawiczki ewentualnie buty neoprenowe. Do wody wchodzi się zasadniczo raz w tygodniu, na nie dłużej niż kilka minut. Oczywiście sam event związany z wejściem trwa o wiele dłużej. Wiadomo, rozmowy, ognisko... i to kolejny aspekt korzystania z tego typu spotkań, nawet jak lekarz zabroni zimnych kąpieli. Tak jak jest w moim przypadku, co nie przeszkadza mi raz na jakiś czas wybrać się na morsowanie.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze