Pierwszy medal z imprezy międzynarodowej seniorskiej przywiozła nasza sztangistka Weronika Zielińska-Stubińska. I to od razu złoty, na dodatek w trzech egzemplarzach! Weronika jechała do Sofii jako faworytka, po bardzo udanych występach na Mistrzostwach Świata i w Grand Prix. Do tej pory nie miała sobie równych w kraju, teraz nie ma sobie równych na Starym Kontynencie. To wielki sukces nie tylko sekcji podnoszenia ciężarów, ale całego środowiska sportowego w naszym mieście i regionie. Największa w tym zasługa oczywiście samej Weroniki. Dziewczyna ma nieprzeciętny talent. Jest bardzo pracowita i niesamowicie konsekwentna w dążeniu do celu. Mimo, że borykała się kontuzjami i nieprzychylnością związku, to idzie prężnym krokiem po to, co dla niej celem jest najważniejszym. Po start na Igrzyskach Olimpijskich. Wydaje mi się, że nie powinno być problemu z realizacją celu, oby tylko zdrowie i szczęście dopisało. Ale sama Weronika tego wszystkiego by nie osiągnęła. bez wsparcia trenerów Jarosława Sacharuka i Pauliny Szyszki. To oni ją odkryli, wyszkolili i robią wszystko, by w pełni potrafiła wykorzystać swój potencjał. Weronika to nasze złotko i coś w kościach czuję, że te zdobyte w niedzielę to nie ostatnie medale z najcenniejszego kruszcu. Więc jeśli Weronika jest złotkiem, to trenerzy Jarosław i Paulina są „alchemikami”, którzy to złotko wyprodukowali. Nie z ołowiu, a z krwi i kości, potu, łez i tego co w Weronice najwięcej…charakteru.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze