Podlubelski Świdnik właśnie podjął decyzję i w przyszłym roku zmieni się system naliczania opłat za śmieci. W blokach nie będzie się już płaciło od osoby, ale od ilości zużytej wody. Powód? Trzeba załatać finansową dziurę.
Ludzie nie płacą za śmieci, chociaż je produkują
– Na wniosek radnych klubu Platformy Obywatelskiej, zważając na to, że podwyżka opłaty byłaby duża, zdecydowaliśmy o jej obniżeniu z proponowanych 40 zł na 36 zł od osoby w zabudowie jednorodzinnej oraz 11,5 zł /m3 zużytej wody w zabudowie wielorodzinnej – tłumaczy decyzję burmistrz miasta Marcin Dmowski.
I wylicza, że na 37 tys. mieszkańców za odpady płaci tylko 32 tys.
– Tak dalej być nie mogło. Zdajemy sobie sprawę, że bardzo dużo osób wkrótce będzie musiało płacić, czego nie robili od lat. To denerwujące, ale przyszedł czas, gdy już dalej dopłacać za nich nie możemy. Ani z kasy miasta, ani z kasy współobywateli – podkreśla burmistrz.
Fala podwyżek przelewa się przez Polskę
Jeszcze w kwietniu tego roku wp.pl alarmowała, że doliczyła się 24 miejscowości, które podnoszą opłaty albo planują to zrobić. Np. w Legnicy stawka wzrosła z 26,50 do 34,90 zł, czyli o 32 proc.
W gminie Kartuzy opłaty wzrosną z 32 do 37 zł – to najnowsze informacje. Gmina Krasnystaw też z podwyżkami – z 17 zł na 21.
„Stalowa Wola z kolei podnosi opłaty o ponad 100 proc., zwiększając stawkę z 13 na 27 zł. Radni przewidują, że zmiana pozwoli miastu zaoszczędzić nawet 11 mln zł rocznie, choć i tak nie pokryje to wszystkich kosztów obsługi systemu” – podaje money.pl.
Skąd biorą się te wzrosty?
Powodów jest wiele. Samorządowe systemy się nie bilansują. Nie ma odpowiedniej wielkości recyklingu, a za to grożą kary finansowe.
Wiele osób za śmieci nie płaci. Zgłaszają na przykład, że w domu mieszkają dwie osoby, a w rzeczywistości jest ich więcej.
Często za odpady nie płacą osoby wynajmujące mieszkania (lub płacą za mało), jak studenci. W ich przypadku właściciel mieszkania zgłasza np. że lokal to pustostan i nikt tam odpadów nie produkuje.
Problem jest też w miejscowościach turystycznych, gdzie przyjezdni produkują śmieci, ale ktoś, kto wynajmuje im noclegi, nie płaci za dodatkowe kilogramy czy tony odpadów.
Samorządy wymyślają różne sposoby na ich zahamowanie
– Warto sięgać po konkretne rozwiązania, jak np. z Ciechanowa, gdzie na osiedlach wprowadzono pojemniki na śmieci z RFID (z ang. skrót od identyfikacji za pomocą fal radiowych, co umożliwia odczyt i przesył danych – red.). Zdyscyplinowało to mieszkańców, poprawiło jakość i poziomy segregacji – mówi Portalowi Samorządowemu Leszek Kędzior, lider grupy Gminni Aktywiści z gminy Długołęka.
Rząd raczej nie pomoże samorządom
Jednak miasta oczekują głównie pomocy od państwa. Wiceminister klimatu i środowiska Anita Słowińska, odpowiadając posłom na pytanie o podwyżki, wyjaśnia, że problem jest złożony. Bo na stawki wpływ mają np. ceny paliwa i wysokość płacy minimalnej.
Samorządy mogą też korzystać z pieniędzy z UE rozdysponowywane np. przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz wojewódzkie fundusze.
Jednak wprost na pytanie o zapobieganiu podwyżkom Słowińska nie odpowiada.
Przeczytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze