W lipcu 2021 roku gmina Radzyń Podlaski rozstrzygnęła przetarg na budowę kanalizacji w miejscowości Biała, największym sołectwie gminy. Żeby inwestycja miała sens, wybudowana sieć kanalizacyjna musiała mieć gdzie odprowadzać trafiające do niej ścieki. Oczyszczalnia w Radzyniu Podlaskim zarządzana przez miejską spółkę Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych, odbierała już ścieki z miejscowości gminnych Radowiec i Zabiele.
W przypadku miejscowości Biała zgody na odbiór ścieków, jaką uzyskały dwie wcześniej wymienione wsie, gmina nie dostała. Inwestycję w Białej jednak kontynuowała, choć władze miasta sygnalizowały, że obawiają się, iż wójt planuje bezprawnie podłączyć wybudowaną kanalizację do sieci zrzucającej ścieki do miejskiej oczyszczalni.
Blokada do zdjęcia
Radni miejscy w 2021 roku przegłosowali uchwałę, w której nie wyrazili zgody na to by gmina podłączyła wybudowany kolektor do miejskiej sieci. Samorządy pod wodzą poprzednich władz konflikt prowadziły w sądzie.
W tej kadencji tak miastem jak i gminą rządzą już nowi włodarze. Od początku deklarowali dojście do konsensusu w sprawie korzystania z oczyszczalni. Burmistrz od miesięcy zapewniał, że nie ma już kłótni wokół oczyszczalni między miastem a gminą Radzyń. Gestem dobrej woli ma być wycofanie się z uchwały z 2021 roku dotyczącej „nie wyrażenia zgody na zawarcie porozumienia międzygminnego pomiędzy Gminą Miejską Radzyń Podlaski, a Gminą Radzyń Podlaski dotyczącego przejęcia przez Gminę Miejską Radzyń Podlaski częściowej realizacji zadania własnego Gminy Radzyń Podlaski zbiorowego odprowadzania ścieków komunalnych w zakresie oczyszczania ścieków odprowadzanych z nieruchomości położonych w granicach administracyjnych Gminy Radzyń Podlaski”.
Radni nad stosowną uchwałą pochylali się z końcem listopada. – Mówi ona o tym, że miasto wyraża zgodę na częściową realizację zadania na odprowadzanie nieczystości ciekłych z terenu gminy Radzyń – mówił burmistrz Jakub Jakubowski i tłumaczył radnym:
– W ostatnich tygodniach, po wniosku pana wójta o przyłączenie części Adamek i Białej do oczyszczalni miejskiej przeprowadziliśmy analizy, czy jest taka możliwość. Od prezesa PUK dowiedziałem się, że te ścieki i tak już trafiają do naszej oczyszczalni beczkowozami. To niekorzystne dla naszej oczyszczalni, bo trudniej zneutralizować ścieki stojące, niż takie płynące w kanalizacji. W ostatnich latach byliśmy w szumie informacyjnym i niezgoda w tym zakresie była warunkowana tylko pobudkami politycznymi.
O przychylne rozpatrzenie prośby gminy Radzyń Podlaski wnioskował u radnych też wójt Daniel Grochowski.
– Chodzi o 85 budynków mieszkalnych i 7 domów w Zaródkach na terenach już miejskich. Od momentu wybudowania kolektora nie mamy możliwości zrzutu, bo nie ma gdzie tych ścieków odprowadzić. Zdajemy sobie sprawę że oczyszczalnia miejska wymaga modernizacji. My prowadzimy z burmistrzem rozmowy o współpracy przy tym zabiegu, na dziś prosimy o zgodę rady na podłączenie tego kolektora do sieci oczyszczalni – mówił radny Grochowski.
Radni zdezorientowani
Ale radni dobrze pamiętają, że w ostatnich latach królował przekaz, że dodatkowe ścieki z gminy obciążą oczyszczalnię miejską, której wydajność miała oscylować na granicy możliwości. Zrodził się więc dysonans między wcześniejszymi argumentami a obecną narracją. Radni wskazywali, że wcześniejszą opinię na temat zdolności przerobowych oczyszczalni przygotowywał PUK, którego prezes dziś ma twierdzić, że ścieki z gminy kolektorem jednak mogą popłynąć do miejskiej instalacji.
Poza tym radni zastanawiali się czy podłączenie kolektora nie otworzy gminie drogi do większego zrzutu ścieków, niż tylko ze wskazanego terenu.
– Wystąpiliśmy o warunki na taką ilość ścieków jaka może być zrzucona z tego kolektora. Nie ma mowy o innych budynkach, bo występujemy o konkretne warunki – zapewniał wójt Grochowski.
Natomiast burmistrz wyrażał pewność, ze ze strony gminy intencje są czyste. – Nie sądzę by wójt coś przed nami tu ukrywał. Ten kolektor obsługuje konkretny obszar, jeśli zrzut będzie większy, to gmina za to zapłaci. Natomiast wydolność oczyszczalni powinna nas motywować do myślenia o modernizacji – mówił Jakubowski.
Ostatecznie do udzielenia zgody na podłączenie gminnego kolektora do miejskiej oczyszczalni radnych przekonał prezes PUK, Mirosław Kułak.
– Tu nie jest taka ważna ilość ścieków, jak ich jakość. Ścieki przywożone do oczyszczalni ze zbiorników bezodpływowych są bardzo agresywne. Czasem na granicy dopuszczalności. Natomiast ścieki z kanalizacji są rozcieńczone i nie mają zastoin. Dla nas łatwiejsze jest przyjmowanie ścieków z sieci niż ze zbiorników bezodpływowych – wyjaśniał prezes, wskazując dodatkowo, że na objętość przyjmowanych nieczystości ścieki odbierane kanalizacją z gminnej miejscowości nie wpłyną, bo jak po raz kolejny podkreślił, one dotąd były przywożone szambiarkami.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze