Czemiernicki samorząd stawek za odbiór odpadów nie podnosił od kilku lat. Teraz radni nie mieli wątpliwości, że mieszkańcy powinni za produkowane przez siebie śmieci płacić więcej. Pod koniec listopada pochylili się więc nad projektem uchwały w sprawie wyboru metody ustalenia opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi, ustalenia stawki tej opłaty oraz zwolnienia w części z tej opłaty i ustalenia stawki opłaty za pojemnik.
- Do tej pory stawki na terenie naszej gminy wynosiły 13 i 16 zł. Niższą kwotę płaciły osoby, które nie oddają bioodpadów – informował Arkadiusz Filipek, burmistrz Czemiernik. Dodał, że władze samorządu doszły do wniosku, że różnica w opłatach, miedzy tymi, którzy odpadów bio nie oddają a tymi, którzy tak robią, powinna być wyższa. - Po wyliczeniach nowa stawka, dla tych, którzy oddają bioodpady to 21 zł. Dla mieszkańców, którzy takich odpadów nie oddają do wywozu, stawka za śmieci wyniesie 15 zł od osoby. Kosztów odbioru śmieci pewnie te kwoty od mieszkańców i tak nie pokryją w całości – dodaje burmistrz.
Gminie w tym momencie chodzi jednak o coś innego. – Od stycznia w Zakładzie Zagospodarowania Odpadów Komunalnych w Adamkach odpady bio będą przyjmowane na dwóch zasadach. W workach po 330 zł za tonę i w pojemnikach 270 zł za tonę – wylicza burmistrz i przyznaje, że gminie zależy na tym, by przyzwyczaić mieszkańców nie tylko do ograniczenia oddawania bioodpadów, ale jeśli już, to wyrzucania ich do pojemników, a nie oddawania w workach.
- Mamy oddawanych 237 ton bioodpadów rocznie, gdzie dwukrotnie większa gmina Wohyń ma ich 40 ton. Gmina Siemień, porównywalna wielkością do nas 41 ton bio, Kąkolewnica, bardzo duża gmina – 70 ton – wylicza Arkadiusz Filipek i przyznaje, ze przy takiej ilości oddawanych bioodpadów dużą oszczędnością będzie przejście na pojemniki właśnie. - Chcemy by 2025 rok, był przejściowym, kiedy mieszkańcy przyzwyczają się do oddawania bioodpadów w pojemnikach, tak by od 2026 roku oddawać je tylko w ten sposób – mówi burmistrz.
Radni zdają sobie sprawę z tego, że mieszkańcy słyszeli rok temu zapewnienia, że transformacja samorządu z gminnego na miejsko-gminny nie przyniesie podwyżek w opłatach i podatkach, a jednak wzrosty są.
– Mieszkańcy powinni jednak wiedzieć, że podwyżka śmieci to kalkulacja, która ma jedynie zbilansować koszt zagospodarowania. Nie wliczamy w koszty mieszkańców opłacenia pracowników – mówi radna Janina Błaszczak.
Zaznacza, że rada dąży do tego, by raczej zachęcić mieszkańców do ograniczania oddawania bioodpadów, co znacznie wpłynęłoby na koszty zagospodarowania śmieci z gminy. - Co roku gmina dokłada między 100 a 200 tys. zł do gospodarki śmieciowej, nie uwzględniając kosztów pracowniczych – przypomina.
Burmistrz uważa, ze 2 i 5 złotych, to nie są duże podwyżki, a ustalone w gminie opłaty za śmieci i tak sak jednymi z niższych w porównaniu z sąsiednimi samorządami. Radni natomiast nie mieli wątpliwości, że decyzja o podwyżkach w opłatach za śmieci jest zasadna. W głosowaniu cała rada opowiedziała się za podniesieniem tych opłat.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze