Wystawa składa się z dwóch części: obrazów Stanisława Baja przedstawiających rzekę Bug i zdjęć rzeki, które wykonał Jacek Poremba, który ukończył Łódzką Szkołę Filmową. Wystawa otwarta jest od 30 września. Wystawę przedłużono ze względu na galę, która odbędzie się 3 stycznia, ze względu na prezydencję Polski w Unii Europejskiej. Pomysłodawcą jest Marcin Fedisz kierownik zespołu projektowego ds. literackich i Galerii Opera w Teatrze Wielkim. Projektantką wystawy jest Anna Cieciera z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Za wystawę odpowiedzialna jest też Iwona Witkowska.
Duże zainteresowanie
- Ta trójka zrobiła świetną wystawę. Poddałem się ich pomysłowi całkowicie i ich aranżacji. Wystawę zobaczyłem w dniu wernisażu, wieczorem. Jak już przyszli licznie goście. Pokazywane są znakomite zdjęcia z Sugrów, gdzie maluję od prawie 30 lat. Druga część pokazywana jest w formie stodoły. Zakupiono starą stodołę, gdzieś na białostocczyźnie i wyłożono ją starymi deskami. Jak się po nich chodzi, to deski trzeszczą. Tam jest część moich portretów przedstawiających sąsiadów z Dołhobrodów. Na wystawie są obrazy pokazujące sąsiadów siedzących, przypominają one obrazy Jezusa Frasobliwego. Zależało mi na tym - mówi Stanisław Baj.
Na wystawie można zobaczyć też portrety matki malarza. - Znajduje się tam oddzielny boks z tymi pracami. Robią one ogromne wrażenie na ludziach, takie do mnie dochodzą głosy. Wczoraj przez godzinę rozmawiałem ze znanym aktorem, który opowiadał mi o swoich wrażeniach. Wspomniał też, że kiedy jego żona zobaczyła przedstawienia matki, tak się wzruszyła, że płakała. Tacy artyści dzwonią i dziękują za moje obrazy - przekazuje twórca.
Wystawa okazała się ważnym wydarzeniem artystycznym. - Na końcu, na klatce schodowej jest duży obraz przedstawiający Bug. Są też do kupienia książki, na których okładkach znajdują się moje obrazy. To publikacje Wiesława Myśliwskiego i drugiego mojego przyjaciela Rafała Wojasińskiego - informuje Stanisław Baj.
Wyjaśnia, że został na wystawie też umieszczony jego tekst, który jest bardzo osobisty. Dotyczy wycinki drzew nad Bugiem. Można w nim przeczytać: “Nie ma już mojego zakola Bugu” i “Ubywa mnie”. “Z każdym wyciętym drzewem to jakby ktoś dobierał się do mojej cielesności. Zdzierając łuski światła z mojej rzeki. Mam przeczucie, że los tą rzeką mnie naznaczył. Omotując jej brzeg żyletkowym drutem i wycinając z drzew i krzewów do naga jej dziki i naturalny brzeg, człowiek sprawił, że nie jest to już rzeka spoza czasu, jaką zawsze była dla mnie i moich sąsiadów z obydwu jej brzegów”.
Przywołał też fragment swojego wywiadu przeprowadzonego przez Wojciecha Szota, który ukazał się w Gazecie Wyborczej 25 listopada 2024 r. - “Człowiek jest mały w świecie. Doświadczam tego przez cały czas, gdy jeżdżę nad Bug. Jak nie pojadę jestem nerwowy i źle się czuję. Uwielbiam tę niesamowitą przestrzeń. Tu ludzie przez lata inaczej rozumieli granicę. Dam panu przykład: Gdy starsze kobiety wypasały krowy, to często śpiewały. Szły tak z różnych stron i nagle się tworzył z tego zespół. Jedni odśpiewywali do drugich. Tak samo w czasie sianokosów, to się niosło po polach przez rzekę. Kobiety z jednego brzegu, śpiewały do kobiet na drugim brzegu, mimo granicy”.
Opowieść kontrastuje z zaprezentowanymi na wystawie zdjęciami z wycinki nadburzańskich drzew. - Fotografie są wstrząsające. Nie ma teraz wszystkich aktywistów, ani celebrytów czy aktorów. To jest przerażające. To nie znaczy, że byłem za tamtymi, ale za nimi też nie jestem. Jednak ja się nie dam. Nie mogę namalować tej dewastacji, dramatu natury, muszę na to znaleźć formę plastyczną, by z tego faktu zrobić uniwersum. Chcę pokazać ten akt wandalizmu na przyrodzie - zaznacza artysta.
Prestiżowa nagroda
Artysta otrzymał niedawno nagrodę im. Jana Cybisa, przyznawaną każdego roku przez Okręg Warszawski Związku Polskich Artystów Plastyków. Tę nagrodę otrzymali najważniejsi polscy malarze z pokolenia tzw. klasyków malarstwa polskiego. - Bardzo się cieszę, że otrzymałem nagrodę, to ogromny zaszczyt, że się w tym gronie wybitnych artystów znalazłem. Jednak, ja i tak dalej będą malował swoje prace. Nagroda jest ważna, ale mam nadzieję, że nie odbierze mi pasji - dodaje na koniec Stanisław Baj.
Jak podaje Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu, Jan Cybis był czołowym reprezentantem nurtu kolorystycznego w malarstwie lat 30. i sztuce powojennej. Urodził się we wsi Wróblin koło Głogówka na Opolszczyźnie w roku 1897, a zmarł w 1972 roku w Warszawie. Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu posiada największą w Polsce kolekcję prac Jana Cybisa. W tej chwili liczy 86 obrazów olejnych i 846 prac na papierze, wykonanych w różnych technikach.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze