Najbardziej widoczne jest to w przypadku mniejszych mieszkań. W wielu miastach ich średnie ceny były niższe – wynika z danych portalu Nieruchomosci-online.pl za IV kwartał 2024 roku. Oznacza to, że niektórzy zrozumieli, że jeśli chcą sprzedać mieszkanie, muszą urealnić ceny. Jeśli ktoś miał gotówkę lub zdolność kredytową, ale zdecydował się poczekać z kupnem mieszkania, licząc na większą elastyczność sprzedających, to wydaje się, że wybrał słuszną strategię. Bo z grupy stolic województw wypadają kolejne miasta, w których ceny mieszkań rosną. Pod koniec ubiegłego roku na liście pozostały cztery: Wrocław, Rzeszów, Opole i Bydgoszcz.
Małe mieszkania taniej
W IV kwartale w segmencie kawalerek przeważał nastrój urealnienia cen ofertowych. Niektórzy właściciele najwyraźniej zrozumieli, że jeśli chcą sprzedać mieszkanie, to muszą bardziej dopasować cenę wyjściową do aktualnych, trudniejszych realiów rynkowych. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w ośmiu stolicach regionów: Białymstoku, Gdańsku, Katowicach, Lublinie, Łodzi, Olsztynie, Szczecinie i Warszawie. Średnie ceny ofertowe były tam niższe o 1-2 proc. do maksymalnie 3-4 proc.
W przypadku mieszkań 2-pokojowych przeważała stabilizacja. Dotyczyło to ośmiu miast wojewódzkich: Bydgoszczy, Kielc, Krakowa, Łodzi, Poznania, Rzeszowa, Torunia i Wrocławia. Spadek średniej ceny ofertowej na poziomie 2-3 proc. odnotowały natomiast Warszawa, Gdańsk, Gorzów Wielkopolski i Lublin. W pozostałych analizowanych przez ekspertów miastach średnia cena ofertowa wzrosła od 1 do 5 proc.
Duże trzymają cenę
– Wygląda na to, że w ofercie pojawia się nieco mniej mieszkań z bardzo życzeniowymi cenami ofertowymi. Wśród niektórych sprzedających narastają obawy przed rzeczywistą korektą cen (już tych transakcyjnych) – mówi Rafał Bieńkowski z Nieruchomosci-online.pl. I dodaje: – Część właścicieli decyduje się więc od razu realniej podchodzić do ceny ofertowej, aby zwiększyć szansę na sprawną sprzedaż.
Pewnym zaskoczeniem może być natomiast sytuacja widoczna w kategorii większych mieszkań. Jeśli chodzi o lokale 3-pokojowe – czyli teoretycznie trudniej sprzedawalne – wciąż przeważały wzrosty średniej ceny ofertowej. Tak działo się w 10 miastach.
Nowy program rządowy
O ile w IV kwartale właściciele mieszkań wciąż chętnie wystawiali na sprzedaż swoje nieruchomości, to zainteresowanie nimi było niższe niż w poprzednim kwartale. Liczba kontaktów na linii kupujący-sprzedający spadła aż o 15 proc. Dlaczego? – Część naszych klientów czekała na wejście nowego programu rządowego, który miał wesprzeć zakupu nieruchomości. Niestety przez dłuższy czas nic się konkretnego w tej kwestii nie działo, brakowało jasnych i klarownych deklaracji ze strony rządu - mówi agentka Północ Nieruchomości w Białej Podlaskiej, Edyta Bancerz. Dopiero w grudniu pojawiła się oficjalna informacja Ministerstwa Rozwoju i Technologii, że kredytu 0 proc. nie będzie. Jednocześnie padła zapowiedź, że w 2025 r. zostanie ogłoszony alternatywny program. Efekt? Część osób dalej nie wie, co robić, i wstrzymuje się z poszukiwaniem mieszkania. Teraz ruch należy do rządzących.
Napisz komentarz
Komentarze