Przypomnijmy, ciało mężczyzny zostało znalezione w parku przy ul. Parkowej 4 lipca ubiegłego roku.
– Około godz. 4.30 dyżurny bialskiej komendy otrzymał zgłoszenie, z którego wynikało, że na terenie parku Zofii Las przy ul. Parkowej w Białej Podlaskiej leży mężczyzna niedający oznak życia. Na miejsce natychmiast dotarli policjanci oraz załoga karetki pogotowia, która stwierdziła zgon – informowała wówczas oficer prasowy bialskiej policji, nadkomisarz Barbara Salczyńska-Pyrchla.
Oskarżony o zabójstwo
Policjanci szybko ustalili, że jest to 51-latek bez stałego miejsca zamieszkania, przebywający na terenie Białej Podlaskiej. – Czynności na miejscu zdarzenia wykonywane były pod nadzorem prokuratora, decyzją, którego ciało zostało zabezpieczone do dalszych badań. Wyjaśniamy wszystkie okoliczności śmierci mężczyzny – mówiła 4 lipca nadkomisarz Barbara Salczyńska-Pyrchla. W weekend 6-7 lipca policjanci zatrzymali podejrzewanego o udział w zdarzeniu 18-latka. Chłopak został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzuty.
Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Lublinie. Nastolatek został oskarżony o przestępstwo z art. 148 § 1 k.k. (Kto zabija człowieka, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności – przyp. red.). 13 lutego bieżącego roku, po zaledwie 2 rozprawach, które odbyły się 20 stycznia i 10 lutego tego roku, zapadł wyrok.
Bił i kopał, uciskał szyję
Jak czytamy w akcie oskarżenia: „grupa młodzieży zamieszkującej na terenie Białej Podlaskiej oraz C. K. spotkali się w rejonie jednego ze sklepów wielkopowierzchniowych w Białej Podlaskiej. Po nabyciu alkoholu młodzież spożywała go początkowo w rejonie rzeki K. (Krzny – przyp. red.), a następnie na terenie Parku R. (Radziwiłłowskiego – przyp. red.). Po pewnym czasie i nabyciu kolejnej partii alkoholu wymienione osoby udały się do kompleksu parkowego Z. (Zofii Lasku – przyp. red.). Ich zamiarem było spędzenie czasu w miejscu, gdzie usytuowane były obok siebie trzy ławki. Na jednej z nich zastali śpiącego W. J. – osobę bezdomną i uzależnioną od alkoholu. Wymieniony zaprosił ich do zajęcia wolnych miejsc. W trakcie wieczoru młodzież kontynuowała spożywanie alkoholu, jednocześnie częstując nim pokrzywdzonego oraz rozmawiając z nim na różne tematy, między innymi o jego uzależnieniu od alkoholu i braku akceptacji tego stanu przez rodzinę pokrzywdzonego. W. J. stwierdził między innymi, że nieżyjący ojciec C. K. nie zasługuje na to, aby żyć, co wzbudziło w oskarżonym bardzo duże emocje. Pod nieobecność innych uczestników spotkania, którzy wzajemnie odprowadzali się do domów, C. K. próbował uderzyć pokrzywdzonego pięścią w twarz. Uderzenie nie dosięgnęło jednak celu i trafiło w szyję mężczyzny. Pokrzywdzony upadł na ziemię między ławkami, następnie podniósł się i usiadł z powrotem. Po tym fakcie C. K. wraz z innym uczestnikiem spotkania K. B. udał się do swojego miejsca zamieszkania po pieniądze na zakup alkoholu. Po nabyciu kolejnej butelki alkoholu na jednej ze stacji paliw powrócili do parku. Na miejscu zastali wyłącznie W. J., gdyż pozostali uczestnicy udali się do domów”.
Poszło o ojca nastolatka
Nieporozumienie między C. K. a W. J. nasilało się. „Obaj wracali wielokrotnie do tematu ojca oskarżonego oraz córki pokrzywdzonego. Oskarżony nieoczekiwanie uderzył pokrzywdzonego pięścią, a następnie otwartą dłonią w twarz. W wyniku uderzenia W. J. zaczął krwawić. Rozpoczęta wcześniej dyskusja między uczestnikami zajścia toczyła się nadal, a C. K. stawał się coraz bardziej wzburzony. W pewnym momencie oskarżony złapał pokrzywdzonego za rękę i tułów, po czym zrzucił go z ławki na ziemię. Gdy W. J. klęczał na ziemi, C. K. uderzył go prawą pięścią w twarz i kopnął lewą nogą w przód twarzy. Pokrzywdzony przewrócił się w wyniku zadanych mu ciosów. Obecny przy całym zajściu K. B. próbował początkowo powstrzymać kolegę, gdy jednak ten stawał się coraz bardziej agresywny, zostawił go z pokrzywdzonym w parku i udał się do domu. Z dalszej relacji oskarżonego wynika, iż C. K. zadał jeszcze pokrzywdzonemu kilka uderzeń rękoma oraz kopnięcia po głowie i tułowiu. Próbował podnieść leżącego, ale zauważył, że ten jest zakrwawiony. Zostawił go więc, gdyż nie chciał, żeby wybrudził mu ubranie” – czytamy w akcje oskarżenia.
Chłopak był bardzo agresywny. – W nocy z 3/4 lipca 2024 r., przewidując możliwość spowodowania śmierci i godząc się na to, pozbawił życia W. J. w ten sposób, że zadał pokrzywdzonemu wielokrotnie, z dużą siłą, uderzenia rękoma, kopnięcia po głowie i tułowiu oraz uciskał jego szyję, po czym przemieścił ciało pokrzywdzonego po podłożu, powodując jego ułożenie w pozycji na brzuchu, z twarzą umiejscowioną bezpośrednio w luźnym gruncie i pozostawił go w takim położeniu – informuje Magdalena Dobosz, z biura prasowego Sądu Okręgowego w Lublinie.
51-latek doznał obrażeń głowy, szyi i klatki piersiowej. – Były to obrażenia w postaci złamania kości nosowej i zespołów jarzmowych, rany szczytu głowy, rozległych otarć naskórka na twarzy, rany okolicy bródkowej, wylewów krwawych w tkance podskórnej części mózgowej i twarzowej czaszki, ogniska stłuczenia mózgu, wylewów krwawych na podstawie języka i w okolicy kości gnykowej, złamań żeber po stronie lewej, zranienia lewego płuca i ostrej rozedmy płuc, otarć naskórka w okolicach śródbrzusza i podbrzusza, podbiegnięć krwawych w okolicy lewego łokcia z wylewem krwawym podskórnym, które to obrażenia skutkowały zgonem pokrzywdzonego – zaznacza Magdalena Dobosz.
Podejrzany w prokuraturze przyznał się jedynie do pobicia, a nie zabójstwa. Złożył wyjaśnienia, tłumacząc, że pokrzywdzony żył, gdy go zostawiał w nocy. Oskarżony nie był wcześniej karany. Sąd skazał Cezarego K. na karę 10 lat pozbawienia wolności.
– Wyrok nie jest prawomocny – informuje rzeczniczka sądu.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze