Artystka tworzy od dziesięciu lat, jednak zdarzały się jej przerwy w realizacji swojej pasji, bo jak przyznaje niekiedy brakowało weny, a ta jest niezbędna by namalować pejzaż wart uwagi. Dotychczas stworzyła ponad sto obrazów, przedstawiają one przed wszystkim nadbużańskie tereny i okolice Białej Podlaskiej. Chociaż twórcze zacięcie miała od dziecka, swoje hobby zaczęła rozwijać intensywniej od 2008 r. W tym czasie powstało kilka wystaw, do niezapomnianych zalicza tę, którą można było oglądać w czasie XIX Międzynarodowego Jarmarku Folkloru w Białej Podlaskiej w 2010 r. Niestety, sprawy prywatne spowodowały, iż przestała malować. Jednak w zeszłym roku uczestniczyła w warsztatach, na których spotkała osoby inspirujące ją do pokazywania części swojej duszy w obrazach. – Złapałam nowe natchnienie, dzisiaj współpracuję z Ośrodkiem Kultury w Warszawie, miałam też niedawno wystawę w Lublinie, mam nadzieję, że to początek czegoś nowego – mówi Agnieszka Wołosowicz. I dodaje, że impuls do tworzenia dał jej również nieżyjący już Janusz Izbicki wieloletni dyrektor Regionalnego Ośrodka Kultury i Miejskiego Ośrodka Kultury w Białej Podlaskiej.
Obecnie nie umie żyć bez swojego hobby. Tematy do malowania znajduje w czasie pieszych i rowerowych wędrówek po lesie i wzdłuż rzeki Bug. W poszukiwaniu inspiracji nie jeździ w dalsze części Polski ani zagranicę, ponieważ jest wierna tradycji Południowego Podlasia. – To miejsce ukochałam najbardziej. Może dlatego, że nasz region jest trochę zapomniany, a ja swoją twórczością chcę zwrócić na niego uwagę. Kiedy pojawiam się z wystawą w innej części kraju, każdy mnie pyta: Czy wokół twojego domu jest tak pięknie? A ja odpowiadam, że tak. Wtedy wszyscy przyznają, że chcieliby tu przyjechać, co mnie bardzo cieszy. Nigdy nie brała udziału w żadnych konkursach, gdyż jej celem nie było sprawdzenie się. Zaczęło się od tzw. tworzenia do szuflady. Pytana czy dzisiaj chciałaby z kimś rywalizować o nagrody, odpowiada, że nigdy jej to nie przyszło do głowy, ponieważ tworzy dla siebie, dla swojego otoczenia i dla promowania regionu.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze Słowa Podlasia, nr 1
Napisz komentarz
Komentarze