Wprost wyrażonej prawnej przeszkody nie ma. W przypadku niektórych zawodów przepisy nawet wprost przewidują, że nieprzerwany urlop winien trwać dłużej niż dwa tygodnie wynikające z Kodeksu pracy, a i w tym ostatnim przypadku warto pamiętać, że ustawa ta zakreśla tylko minimum uprawnień pracownika, pracodawca zaś (niemal) zawsze może przyznać osobie przez siebie zatrudnianej dodatkowe uprawnienia.
Pamiętać jednak należy o "zagrożeniu" związanym z doręczaniem różnorakich pism urzędowych. Mianowicie większość ustaw regulujących różnorakie procedury (np. cywilną, karną, administracyjną) przewiduje z reguły dwutygodniowy okres "wyczekiwania" przez przesyłkę na jej adresata, po upływie którego ta jest odsyłana do nadawcy, wszakże po przyjęciu dodatkowej fikcji, iż doszło do skutecznego doręczenia. Oznacza to, że po powrocie z urlopu można odnaleźć w skrzynce dwa awiza informujące o przesyłce, której następnie nie otrzyma się na poczcie (bądź u innego operatora) z uwagi na jej odesłanie, przy czym w świetle prawa będzie to oznaczało, że się rzekomo zapoznało z treścią danego pisma.
W konsekwencji można przegapić termin dla wniesienia np. sprzeciwu od nakazu zapłaty czy odwołania od decyzji. W okresie późniejszym można jeszcze podjąć próbę złożenia wniosku o przywrócenie terminu, w praktyce jednak sądy i organy różnie traktują fakt braku zawinienia w takim odbiorze (wskazując np. na możliwość ustanowienia pełnomocnika do odbioru korespondencji).
Pół żartem, pół serio można więc stwierdzić, że każdemu przysługuje konstytucyjnie gwarantowana swoboda przemieszczenia się po kraju (a także poza jego granicami), pod "zakamuflowanym" ustawowym warunkiem, iż miejsce zamieszkania nie jest opuszczane na dłużej niż wspomniane dwa tygodnie.
Napisz komentarz
Komentarze