– Pogoda dopisała, na wydarzenie przyjechało wiele osób, które przygotowały wieńce, więc można powiedzieć, że dożynki są udane. Jednak to już nie tylko impreza rolnicza, ale też podsumowanie działań samorządu – zaznaczył wójt Paweł Kazimierski. Dodał też, że susza spowodowała ogromne straty wśród gospodarstw rolnych, a nawet ponieśli je pszczelarze. – Stąd zwracamy dziś uwagę na dbanie o środowisko naturalne. Indiańskie przysłowie mówi, że nie odziedziczyliśmy środowiska od naszych dziadków, ale wypożyczyliśmy środowisko do naszych wnuków. Musimy więc odpowiedzialnie dbać o nie. Uważam, że w rolnictwie powinniśmy pójść w kierunku zwiększania jakości produktów, a nie ich ilości – zauważa wójt Kazimierski.
– Jesteśmy dumni z sołectw, jeśli chodzi o wykonanie wieńców. Wymagały ogromu pracy i staranności. Dzięki temu możemy obserwować dobrą współpracę nie tylko na poziomie sąsiedzkim, ale całej gminy – przyznaje wójt Paweł Kazimierski. Podkreśla też, że dożynki od wielu lat nazywane są parafialno-gminnymi. Marianna Michaluk przygotowała wieniec w kształcie korony, z jasnozielonego owsa, pszenicy, tui, pszenżyta i polnych ziół, a także przyniosła kosz pełen warzyw i owoców z jej ogrodu. – Stworzenie wieńca zajęło ok. miesiąca, w pracę było zaangażowanych kilka osób. Trzeba było zebrać zboża w odpowiednim momencie, by nie straciły swojego koloru – mówi Marianna Michaluk. Wieńce robi od kilku lat, jej prace wygrywały wiele konkursów m.in. w Misiach i Zalesiu.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 34
Napisz komentarz
Komentarze