Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 12:33
Reklama dotacje rpo
Reklama

Redakcja "Słowa Podlasia" w nowej siedzibie

Nowy Rok nasza redakcja powitała w nowej siedzibie przy ulicy Warszawskiej 15 w Białej Podlaskiej. Teraz już zarówno redakcja, jak też biuro reklamy i ogłoszeń oraz zarząd wydawnictwa (Grupa Wydawnicza Słowo Sp. z o.o.) mieszczą się jednym budynku.
Redakcja "Słowa Podlasia" w nowej siedzibie

Autor: Adam Trochimiuk

Wcześniej w tym zabytkowym obiekcie znajdowało się tylko nasze biuro reklamy oraz dyrekcja wydawnictwa, natomiast redaktor naczelny, dziennikarze i graficy "Słowa" pracowali na drugim piętrze sąsiedniego biurowca, należącego do Związku Nauczycielstwa Polskiego. Takie funkcjonowanie firmy bywało uciążliwe, i dla nas, pracowników, i dla klientów – czytelników oraz ogłoszeniodawców.

Dlatego cieszymy się, że wreszcie cały zespół "Słowa" przebywa razem. Wierzymy, że przyczyni się to do sprawniejszej obsługi i jeszcze lepszego spełniania oczekiwań Czytelników. Pamiętajcie Państwo, że zawsze jesteście mile widziani w naszych progach. Zapraszamy do redakcji każdego, kto chce opowiedzieć nam swoją historię, podzielić się swoimi spostrzeżeniami, przedstawić temat warty poruszenia na naszych łamach, kto chce dostarczyć nam kupon konkursowy lub plebiscytowy, albo też zamieścić u nas swoje ogłoszenie lub reklamę.

Cztery siedziby w 37 lat

W 37-letniej historii "Słowa Podlasia" (przypominamy, że pierwszy numer ukazał się 28 grudnia 1979 roku) to już – albo może dopiero – czwarta siedziba redakcji. Pierwszą była kamienica w centrum miasta, przy placu Wolności 17. Zajmowaliśmy tam kilka pomieszczeń na piętrze, nad Delikatesami. Obok nas była redakcja "Sztandaru Ludu", ówczesnego dziennika z Lublina.

Okna na piętrze, nad Delikatesami, kamienicy przy placu Wolności 17, to pierwsza siedziba naszej redakcji (1979 rok)

Czasy były trudne, półki świeciły pustkami, więc gdy coś rzucono do Delikatesów, przed sklepem ustawiały się gigantyczne kolejki. Nieraz nasi dziennikarze, by dostać się do pracy, musieli przeciskać się przez kolejkowiczów, słysząc za plecami krzyki oburzenia: "Pan tu nie stał!". Niemal jak w starym dowcipie z ekspedientką, która próbuje dostać się do drzwi, by otworzyć sklep, a ludzie nie chcą jej przepuścić, myśląc, że jakaś chytra baba wpycha się bez kolejki... Choć bywały i pozytywne strony takiej lokalizacji redakcji. Czasem żurnalistom dostało się coś spod lady, po sąsiedzkiej znajomości.

Gdy o lokale w tej kamienicy zaczęli się upominać dawni właściciele, trzeba było rozejrzeć się za nową siedzibą. Taką znaleziono w 1988 roku przy ul. Dzierżyńskiego 60 (dopiero później zmieniono nazwę na Warszawską), naprzeciwko bloków wojskowych. Był to należący wcześniej do Jana Gałeckiego, do dziś szefa Teatru Ziemi Podlaskiej, piętrowy budynek mieszkalny, który zaadaptowano na potrzeby biurowe. Mieliśmy tam nawet pokój gościnny dla przyjezdnych gości redakcji.

Kolejna siedziba redakcji mieściła się w budynku przy ul. Warszawskiej 60 - ówczesnej Dzierżyńskiego (1988 rok)

Gościnne progi ZNP

W 1991 roku redakcja wynajęła najpierw kilka pokoi, a z czasem – wraz z rozwojem firmy – całe drugie piętro oraz pomieszczenia w suterenie budynku Związku Nauczycielstwa Polskiego przy ul.. Warszawskiej 13. Tam spędziliśmy najwięcej czasu, bo ponad 25 lat. Tam też zaczynała pracę większość obecnych pracowników redakcji.

Gdy w czerwcu 2003 roku wydająca "Słowo" spółka wprowadziła się do świeżo odrestaurowanego obiektu przy Warszawskiej 15, przenieśliśmy tam też biuro reklamy i ogłoszeń. W ten sposób wyszliśmy naprzeciw przede wszystkim osobom starszym, dla których wejście na drugie piętro budynku ZNP bywało uciążliwe. Poza tym w nowym lokalu mogliśmy zaoferować zdecydowanie wyższy standard obsługi klientów, czego dowodem był chociażby uzyskiwany przez trzy kolejne lata (od 2012 roku) przez nasze biuro reklamy certyfikat jakości ISO.

Od 1991 do 2016 roku zajmowaliśmy całe drugie piętro budynku przy ul. Warszawskiej 13

Rozrzucenie działów "Słowa Podlasia" pomiędzy dwa budynki stwarzało jednak pewne niedogodności. Głównie dla reklamodawców, którzy nierzadko musieli kursować między budynkami, czyli między biurem reklamy a działem techniczno-produkcyjnym (graficy i łamacze).

Teraz, gdy opuściliśmy gościnne progi ZNP i tworzymy znów jeden zwarty zespół redakcyjny, otwieramy nowy rozdział jeszcze lepszej obsługi naszych czytelników i reklamodawców. Najlepiej przekonać się o tym osobiście.

Ochronka Sióstr Miłosierdzia

Przy tej okazji warto przypomnieć krótko historię budynku, w którym mieści się obecnie redakcja "Słowa".

Na początku działała w nim ochronka, czyli prowadzony przez siostry zakonne zakład dobroczynny, mający za zadanie opiekę i wychowanie ubogich, małych dzieci, pozbawionych opieki matek. Była ona częścią dużego kompleksu klasztorno-szpitalnego, na terenach naprzeciw ówczesnego zamku Radziwiłłów.

Drewniany szpital z sierocińcem, pod nazwą Instytut Panien Miłosierdzia, wybudowano w 1716 r., co było zasługą wieloletnich starań Katarzyny z Sobieskich i jej męża Michała Kazimierza Radziwiłła, a sfinalizowanych przez ich syna Karola Stanisława Radziwiłła. Do prowadzenia szpitala sprowadził on z Francji Siostry Miłosierdzia (szarytki). Siostry otrzymały na własność grunty naprzeciw zamku, na których stał klasztor z kaplicą i szpital. Radziwiłł zabezpieczył też klasztor i szpital stałymi przychodami. W zamian zobowiązał przełożoną zakonu do utrzymania 6 sióstr, które miały opiekować się co najmniej 6 chorymi i 12 sierotami.

W 1742 r., prawdopodobnie dokładnie w miejscu, gdzie stał szpital drewniany, wzniesiono murowany budynek klasztorno-szpitalny, który istnieje do dziś (w dyspozycji Caritas Diecezji Siedleckiej). Zawdzięczamy to Annie z Sanguszków Radziwiłłowej. Wybudowała ona trzy skrzydła klasztorne, bez kościoła. Jak podejrzewa Jan Maraśkiewicz, konserwator zabytków w Białej Podlaskiej, brak w zespole klasztornym kościoła był wynikiem wpływów francuskich koncepcji przestrzennych, dominujących w polskiej architekturze tamtego okresu. – Brak świątyni zrekompensowany został stosunkowo dużą kaplicą klasztorną oraz bliskim sąsiedztwem kościoła farnego pw. św. Anny, z którym to klasztor łączył się ogrodami – wyjaśnia Maraśkiewicz.

Izba przyjęć szpitala miejskiego

Nie wiadomo, w którym dokładnie roku wybudowano murowany (z cegły) pawilon, w którym dziś jest "Słowo Podlasia". W każdym razie już na rysunku Leonarda Targońskiego z 1777 r. naniesiony jest podłużny obiekt, którym mógł być istniejący do dziś budynek. Oznaczałoby to, że ma on... około 250-letnią historię.  

Wraz z rozwojem miasta, rosły potrzeby na usługi szpitala. Dość powiedzieć, że w 1836 r. w szpitalu leczono miesięcznie ok. 30 osób oraz opiekowano się ok. 30 sierotami. Sprawozdawcy podkreślali dobre warunki, jakie stworzono osobom przebywającym w szpitalu i ochronce. W latach 50. XIX wieku chorych było już ok. 60 miesięcznie. Przystąpiono więc do rozbudowy szpitala.

Niecodzienna rzecz stała się na początku lat 80. W Białej powstał Prawosławny Komitet Powiatowy, który w 1884 r. usunął przemocą ze szpitala siostry szarytki, a osadził siostry prawosławne. W 1919 r. placówka przejęta została przez Powiatowy Związek Samorządowy w Białej Podlaskiej. Zespół szpitalny był cały czas rozbudowywany. W ostatnich latach przed wojną leczył w ciągu roku ponad 2 tysiące chorych. Działał też w czasie wojny, kurując m.in. rannych żołnierzy i partyzantów. Po wojnie, w latach 50., powstały kolejne wolnostojące pawilony, a szpital miejski liczył już 310 łóżek.

Tak wyglądał w latach 80. budynek w kompleksie szpitalnym, w którym teraz mieści się redakcja "Słowa"

W 1966 r. budynek szpitala wraz z otoczeniem, a więc i budynkiem dawnej ochronki, został uznany za zabytek. Dwa lata później zapadła decyzja o budowie nowego szpitala w Białej Podlaskiej (przy ul. Terebelskiej). Zanim szpital ostatecznie się stąd wyprowadził, w obecnej siedzibie "Słowa" mieściły się pogotowie ratunkowe, izba przyjęć szpitala, prosektorium i poradnie.

W 2002 r. klasycystyczny pawilon przy drodze wjazdowej na teren starego szpitala kupił wydawca "Słowa", i w oparciu o projekt architekta Henryka Dołęgowskiego – pod nadzorem konserwatora zabytków – przeprowadził gruntowny remont i adaptację na potrzeby redakcji.

Jacek Korwin


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: Dajcie SpokójTreść komentarza: Taaa specjalny zespół od naganiania spragnionych wolności ludzi do głosowania na prezydenta konkretnej partii "bo inaczej nie zorganizujemy czytania ustawy, bo nam się wydaje że obecny prezydent odrzuci" Śmiech na sali.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 18:02Źródło komentarza: Bliżej legalizacji marihuany w Polsce? Zajmą się tym Petru i JachiraAutor komentarza: c ytTreść komentarza: A krowy? Szczepić krowy, są większe od psa i kota. To o wiele więcej obywatela, na statystyczny przypadek zakaźny. Przyznajcie się, nie zrzucaliście kostek, na Stado?Data dodania komentarza: 21.11.2024, 16:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: ccytTreść komentarza: Za 30mln, to da się rzekę kupić ... do jakiegoś morza, niekoniecznie Bałtyku, bo tam, to już wiecieData dodania komentarza: 21.11.2024, 16:54Źródło komentarza: Radni miejscy zdecydują czy przyjmą gminne ściekiAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama