Jarosław od dziecka był przesiąknięty kulturą wschodu. Jako mały chłopiec chodził z rodzicami modlić się w cerkwi unickiej. – Zawsze się zastanawiałem, dlaczego w naszym kościele są inne obrazy niż w pozostałych świątyniach. To mnie intrygowało. Z tego powodu zacząłem zgłębiać duchowość ikony i poznawać historię kościoła unickiego – mówi oblat o. Jarosław Kędzia, rzecznik kodeńskiego sanktuarium.
Jak przyznaje, już kończąc szkołę podstawową, poszukiwał wiedzy dotyczącej tworzenia ikon. Intensywnie pogłębiał ją po wstąpieniu do zakonu oblatów w 2001 r. Pewnego dnia nadarzyła się okazja do tego, by mógł uczestniczyć w rekolekcjach pisania ikon w Poznaniu. Z zaproszenia chętnie skorzystał. Po tym wydarzeniu postanowił wziąć indywidualne lekcje pisania ikon u profesjonalistki. Nauczycielka pokazała jak tworzyć i zdradziła tajniki tej niełatwej sztuki. Po niedługim czasie wieść o tym się rozeszła i prywatne zajęcia zamieniły się w spotkania towarzystwa zainteresowanego malowaniem wizerunków świętych. W sumie o. Jarosław Kędzia uczył się w Poznaniu przez cztery lata, między 2010 do 2014 r.
Bieszczadzki styl pisania
Następnie wyjechał w Bieszczady, gdzie poznał środowisko ikonografów i malarzy mieszkających w górach. Po niedługim czasie włączył się w ich działania. – Miałem w tym okresie czas, by zgłębiać symbolikę ikon i poznawać bieszczadzki styl ich tworzenia – wyjaśnia o. Jarosław. Później kapłan posługiwał w Lublinie, gdzie także towarzyszyła mu jego pasja. Po kilku latach powołano go do pracy przy Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej.
Przy pisaniu, ikon zdaniem o. Jarosława Kędzi, najważniejsze są cierpliwość i wytrwałość. – Technika tempery jajecznej jest bardzo trudna. Jest to starożytna metoda, więc konieczne jest bardzo dobre opanowanie umiejętności technicznych, ale równie istotne jest bycie wiernym kanonom, które muszą być spełnione w ikonografii. Niewiele jest tu miejsca na inwencję twórczą. Jednak jeśli jest się już wprawnym w malowaniu, można przemycić własne wizje i wyobrażenia. Zaznaczam że, przestrzeni na kreatywność jest mało – tłumaczy o. Jarosław. (...)
Ikony na całym świecie
Stworzone przez o. Jarosława Kędzię ikony kupują pielgrzymi przyjeżdżający do Kodnia, ale też wiele innych osób, które już słyszały o jego talencie. Większość jego prac znajduje się w zbiorach prywatnych. – Ikonę zamówiła np. pani z Wielkiej Brytanii, która chciała ją wysłać do Indii. Tam ma znajomego zakonnika, który właśnie buduje kościół i potrzebował wielkiej ikony Jana Chrzciciela – wyjaśnia zakonnik.
Jego ikony trafiły już do Norwegii, Anglii, Niemiec, Ameryki Południowej, a także do Stanów Zjednoczonych i Kanady. Zaznacza, że do tworzenia potrzebne jest też wewnętrzne skupienie i wyciszenie. – Wielu uczestników rekolekcji, przyznaje, że tworząc dany element ikony, odpoczywają. Ważna jest też otwartość na Ducha Świętego, by malunek był dziełem modlitwy. Podstawą tworzenia ikony jest towarzysząca temu modlitwa. Nie jest to zwyczajne malowanie obrazu. Ikona ma przemawiać do człowieka. Często kiedy ktoś wchodzi do domu i widzi taki obraz, to on wskazuje na duchowość. Jeżeli piszę ikonę np. dla nowożeńców, modlę się za nich - mówi oblat. (...)
Warsztaty z modlitwą
Kiedy o. Jarosław został poproszony o posługiwanie w Kodniu, wpadł na pomysł organizowania na Podlasiu rekolekcji połączonych z nauką pisania ikon. Od lat cieszą się one ogromnym zainteresowaniem, a chętnych wciąż przybywa. Najbliższe odbędą się we wrześniu, jednak nie ma już na nie wolnych miejsc. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 7 kwietnia
Napisz komentarz
Komentarze