Nowy dyrektor został wyłoniony w drodze konkursu w lutym. Wcześniej, bo na początku roku rezygnację z funkcji złożył Marek Zawada, który szpital w Radzyniu Podlaskim prowadził przez 9 lat. Dyrektor rozstał się ze szpitalem w momencie, gdy po udanym wyciągnięciu placówki z zapaści w 2011 roku, gdy szpital notował zadłużenie na poziomie ponad 19 mln zł, i dobrych dla szpitala latach 2013 – 2017, gdy znajdował się w czołówce ogólnopolskich rankingów finansowych szpitali powiatowych - w 2018 roku pojawił się deficyt, który powtórzył się w 2019 roku.
Wysokość deficytu za 2018 rok określano początkowo nawet na 3 mln zł. Skończyło się na kwocie poniżej 1,7 mln zł, czyli progu amortyzacji, po przekroczeniu którego starostwo jako organ prowadzący, musiałoby placówkę wesprzeć finansowo. W lutym tego roku wiadomo już było, że i 2019 roku uda się zamknąć deficytem poniżej kwoty amortyzacji, ale okazało się, że to był też moment, gdy dotychczasowy dyrektor nie miał już kart przetargowych i prowadzenie przez niego placówki stało się dla organu prowadzącego niewystarczające.
Prawdopodobnie poszukiwanie przez organ zarządzający nowych możliwości w finansowaniu szpitala sprawiło, że niezbędna stała się zmiana watry na stanowisku dyrektora. Ten został powołany w lutym, ale dopiero pod koniec kwietnia miał możliwość zaprezentowania się radnym powiatu. Okazją było przyjmowanie przez radę uchwały dotyczącej nowego statutu SP ZOZ w Radzyniu Podlaskim. (...)
Jednak to, co radnych zainteresowało w przedłożonym przez dyrektora Lisa dokumencie, dotyczyło liczby zastępców dyrektora, określonych w statucie. – W tym dokumencie jest wymienione, za pomocą jakich osób dyrektor zarządza szpitalem i jest tu mowa o zastępcach. Nie wyobrażam sobie, że w tak trudnej sytuacji, w jakiej jest szpital, placówka miałaby zatrudniać nowych dyrektorów – wyraziła swoje obawy radna opozycji, Anna Szymala. – Czy nas stać na nowego zastępcę, bo z tego co pamiętam, w szpitalu od wielu lat był tylko jeden zastępca dyrektora. (...)
Zdaniem starosty w szpitalu było już praktykowane utrzymywanie dwóch zastępców dyrektora. – Przez 13 ostatnich lat zastępca w szpitalu był jeden. Pan mówi o pierwszej kadencji rady powiatu. Panie starosto, kiedy to było – zwracała uwagę radna Szymala.
Dyrektor Robert Lis tłumaczył natomiast radnej, że jej wyliczenia są błędne i pensja dla kolejnego zastępcy wcale nie podroży wydatków szpitala, ale może je obniżyć. – To nie tak się liczy, że pensja dyrektora zwiększa koszty. Funkcja ta ma zwiększyć efektywności i zmniejszyć koszty, które musielibyśmy wydać na usługi zewnętrzne. Nie mam zamiaru sobie robić kosztów – zapewnia dyrektor Lis. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 28 kwietnia
Napisz komentarz
Komentarze