Bialskie muzeum posiada obrazy olejne Bazylego Albiczuka, a także jego akwarele, rysunki, szkice. To największa kolekcja w kraju. W zbiorach znajdują się też pamiętniki, w których zapisywał swoje przemyślenia, wiersze, refleksje po spotkaniach z różnymi osobami oraz odczucia dotyczące natury.
Na cześć malarza każdego roku odbywa się w gminie Piszczac święto nazywane Wasylówką, a na cmentarzu w Dąbrowicy Małej odprawiana jest panichida, nabożeństwo żałobne za duszę artysty
Dziennik zawiera też szkice ogrodu opatrzone łacińskimi nazwami roślin. Są tam również należące do niego skrzypce i dokumenty osobiste. Zgodnie z jego wolą wszystko przekazała tam gmina Piszczac, która odziedziczyła po nim spuściznę.
- Był to niezwykle utalentowany artysta. Mimo, iż nie skończył szkół artystycznych, jego wrażliwość sprawiła, iż stworzył przepiękny świat malarski. Było on bardzo spleciony z tym, czym żył. Miał umiejętność obserwacji natury i przełożenia jej na język malarski - podkreśla Violetta Jarząbkowska, dyrektor Muzeum Południowego Podlasia - Wspaniale posługiwał się perspektywą powietrzną. Jego obrazy są wieloplanowe, czuć w nich porę dnia.
Artysta urodził się w 31 sierpnia 1909 roku w Dąbrowicy Małej i tam zmarł w 1995 r. Jak wyjaśnia Agnieszka Mikszta, kustosz poświęconej mu wystawy, nie miał on wokół siebie osób, które by go uczyły malarstwa i spojrzenia na sztukę. Jednak, talent wykazywał już w dzieciństwie i chętnie tworzył. W czasie I wojny światowej wraz z rodzicami wyjechał do Rosji. Z tego względu z opóźnieniem zaczął szkołę. Ostatecznie ukończył tylko cztery klasy, gdyż sytuacja majątkowa rodziny nie pozwalała na kontynuowanie edukacji. (...)
Po powrocie w rodzinne strony nie zaznał na długo spokoju. Z powodu akcji Wisła musiał bowiem opuścić Podlasie. Wówczas z wraz siostrą zamieszkał w Gdyni. Ona zdecydowała się zostać, a Bazyli kiedy uspokoiła się sytuacja polityczna wrócił na Podlasie.
- Największy rozkwit jego twórczości przypada na połowę lat sześćdziesiątych. Wówczas zaczął tworzyć słynny cykl „Ogrody” i kontynuował go do początku lat siedemdziesiątych. Potem zaczął malować obrazy, których cykl można nazwać „Dzikim ogrodem”. Nie miał drygu do gospodarki, więc ziemię, którą posiadał postanowił wydzierżawić. Sam skupił się na utworzeniu przy domu ogrodu, złożonego z kwiatów i ziół – opowiada Agnieszka Mikszta. (...)
O twórcy chętnie opowiada też Alicja Mironiuk-Nikolska etnografka i główny inwentaryzator Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie. Zwłaszcza, że w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych pracując w Muzeum Południowego Podlasia miała okazję wielokrotnie spotkać się z artystą.
– Z malowaniem Bazyli zetknął się w wojsku, gdyż wyznaczono go do wykonywania propagandowych haseł. Najpierw interesowała go muzyka. Grywał na weselach, później kopiował też obrazy dewocyjne. Znany jest jego obraz „Chrystus wśród pól”. Malował też makaty, które kupowali sąsiedzi oraz kościoły m.in. w Choroszczynce, Ortelu, Kopytowie i Żeszczynce – wyjawia. Zdradza też, że miał melancholijną naturę i był bardzo osamotniony. Nie zajmował się też najwyżej cenioną wtedy pracą, czyli rolnictwem. (...)
Małgorzata Nikolska była dyrektor Muzeum Południowego Podlasia, miała także okazję poznać Bazylego Albiczuka. – Spotkaliśmy się w 1980 r. W czasie pierwszej wizyty mieszkał jeszcze w domku letniskowym. Obok stała waląca się chałupa po jego rodzicach. Wówczas trwała budowa jego nowego domu, a słynny ogród był w pełnym rozkwicie. Chętnie opowiadał o roślinach, sposobach ich sadzenia i o tym dlaczego kieruje się porami roku, mówił też, co niedługo zakwitnie – wspomina. Bazyli był znaczącą postacią w środowisku twórców ludowych. - Przy okazji różnych uroczystości zapraszano go i cieszono się, gdy się pojawił. Wiele osób w regionie go ceniło i widziało w nim wielkiego artystę – przyznaje. Malarz zrobił na b. dyrektor niezwykłe wrażenie. Miał charyzmę. Poza tym był wysoki i miał piękną, choć pobrużdżoną twarz.(...)
W Muzeum Południowego Podlasia trwają przygotowania do otwarcia stałej ekspozycji poświęconej twórcy z Dąbrowicy Małej
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 2 czerwca
Napisz komentarz
Komentarze