"Jeśli ogon kręci psem to coś jest nie tak. Jeśli pracownik mający aspiracje na vice ma aż taki wpływ na decyzje (a raczej robi jak uważa) to coś jest nie tak, jeśli używa sprzętu (samochodów i koparki) do własnych potrzeb - to jest to także nie tak. czy ktoś rozlicza paliwo i rejestr kilometrów samochodów? Czy ktoś sprawdza gdzie, kiedy i do kogo wywrotka wozi piasek za społeczne pieniądze?" - napisał w komentarzu Janusz.
Chodzi o złoża żwiru przejęte przez miasto i gminę od wspólnoty wiejskiej. Kopalnia dostarcza materiał do wyrównywania i remontów dróg publicznych. Tak twierdzi burmistrz i zapewnia, że złoża nie są wydzierżawiane i nikt nie czerpie z nich zysków. Jednak od pewnego czasu krążą informacje, że nocami ktoś intensywnie wywozi żwir z publicznej kopalni.
Na krótkim filmie, który dotarł do naszej redakcji od mieszkańca ul. Czarkowskiego w Łosicach, widać, jak prywatna ciężarówka przewozi świeżo wykopany piach z miejsca, w którym są złoża należące do gminy, w stronę kopalni znajdującej się obok.
Nasz informator twierdzi, że zastał taką sytuację około godziny 20.30. Zapowiada, że zawiadomi CBA i Wyższy Urząd Górniczy. – Stałem na górze, a wprost pode mną koparki w pośpiechu pobierały żwir. Podjeżdżały jedna po drugiej i trąbiły na siebie, tak jakby się ponaglały. Pozostała ogromna dziura i strome zbocze, do tego w ogóle niezabezpieczone. Przecież jakiś spacerowicz albo rowerzysta jak nic może tam skręcić kark – zauważa.
O to, co się dzieje i czy żwir wydobywany jest także przez prywatne podmioty (na przykład na zasadzie dzierżawy, porozumienia?), zapytaliśmy w pierwszej kolejności burmistrza Mariusza Kucewicza. Odparł, że żwir wydobywany jest tylko na potrzeby budowy i remontów dróg gminnych i nikt inny z tych złóż nie powinien korzystać. – A czy nie dziwi pana, że kopie się o tej godzinie? – zapytaliśmy. Na co burmistrz odparł: – To bardzo dziwne!
Po chwili przyznał, że po publikacji i komentarzach na forum w internecie, odbył rozmowę z pracownikiem Markiem Chmielewskim, odpowiedzialnym za złoża i wydobycie. Pojawiły się bowiem pogłoski, jakoby wykorzystywał on mienie gminne do celów prywatnych i na tym zarabiał. – Zaprzeczył i zapewnił mnie, że nic takiego nie ma miejsca. Ze swojej strony nie podejmowałem żadnych działań, bo nie wpłynęło do urzędu oficjalne zawiadomienie w tej sprawie – stwierdza Kucewicz.
O rozmowę poprosiliśmy Marka Chmielewskiego, inspektora ds. drogownictwa w UMiG. Powiedział to samo, co burmistrz. Że piach jest wykorzystywany tylko na drogi gminne i na tym rozmowa się zakończyła, bo jak stwierdził, nie jest upoważniony do wypowiadania się. Chcieliśmy, żeby się odniósł do pogłosek o nieprawidłowościach.
Z kolei przedsiębiorca, którego kopalnia znajduje się po sąsiedzku, mówi tak: moje ciężarówki mogły być widziane w pobliżu, bo przecież w tym rejonie jest wydobycie...
Będąc na miejscu, zauważyliśmy ślady kół prowadzące z kopalni gminnej do prywatnej, tyle że przejazd został świeżo zasypany... Gdyby były to złoża należące do przedsiębiorcy, to chyba przejazdu dla swoich wywrotek by nie zagradzał.
Były burmistrz Janusz Kobyliński przypomina, że kiedyś przedsiębiorca już pobrał piach z tej gminnej kopalni, skomunalizowanej po przekazaniu przez wspólnotę wsi Zakrze. Tłumaczył, że granica jest w innym miejscu i że to jego teren. Geodeta wyznaczył granice i okazało się, że jednak racja jest po stronie burmistrza. Wyliczono wówczas na podstawie danych z satelity, ile żwiru wydobyto i zobowiązano przedsiębiorcę do zwrotu pieniędzy albo w naturze, czyli piachu na gminne drogi. – Jak odchodziłem, to jeszcze nie oddał wszystkiego, a nie wiem, jak jest teraz – zaznacza były burmistrz.
Beata Malczuk
Na zdjęciu: Na stopklatce widać wywrotkę wywożącą piach z gminnej kopalni
Napisz komentarz
Komentarze