Już wyjaśniamy, dlaczego właśnie o „trzynastce” mowa. W niedzielę, 13 września, odbyła się 13. już edycja Biała Blues Festival. Jak zwykle Jarek Michaluk, dyrektor i pomysłodawca imprezy oraz Bialskopodlaskie Stowarzyszenie Jazzowe, zadbało o świetny klimat i światowej klasy wykonawców, którzy od kilkunastu lat przyjeżdżają właśnie do Białej Podlaskiej, by wystąpić w najlepszym takim festiwalu, przynajmniej w Polsce Wschodniej. To jednak może być zbyt skromne określenie, bo BBF to marka sama w sobie.
Po wielu latach festiwal powrócił do amfiteatru w parku Radziwiłłów, który niedawno został zmodernizowany i zadaszony, by nawet deszczowa pogoda nie przeszkodziła w organizacji imprez. Dodajmy, że właśnie tegoroczny Blues Festival dał początek muzycznym wydarzeniom w amfiteatrze po dłuższej przerwie. Jak było tym razem?
Powrót muzyki do amfiteatru
- Wystąpiło przed nami trzech wspaniałych artystów, reprezentujących zupełnie odmienne style muzyki bluesowej. To naprawdę artyści światowej klasy. Po wielu latach festiwal powrócił też do amfiteatru. Dwie pierwsze edycje odbyły się właśnie tutaj, później ze względu na różne anomalie pogodowe zdecydowaliśmy się przenieść go do auli bialskiego Akademii Wychowania Fizycznego, życzliwej nam do dziś. Skorzystaliśmy jednak w tym roku z okazji, że amfiteatr został już wyremontowany i przede wszystkim zadaszony, a że dodatkowo wciąż mamy panującą pandemię, przenieśliśmy festiwal z powrotem do parku Radziwiłłów. Myślę, że to świetna decyzja. Zespoły chwaliły akustykę, a artyści naprawdę byli zadowoleni, to dla nas bardzo ważne. Cieszymy się, że to właśnie nasz festiwal rozpoczął muzyczne imprezy w amfiteatrze – mówi Jarosław Michaluk, dyrektor festiwalu.
(...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 15 września
Napisz komentarz
Komentarze