Radni mają prawo uczestniczyć w konstruowaniu budżetu miasta i klub Białej Samorządowej postanowił z tego prawa skorzystać. - Złożyliśmy naszą listę inwestycji do przyszłorocznego budżetu. Odzwierciedla ona potrzeby z jakimi zgłaszają się do nas mieszkańcy – mówi Bogusław Broniewicz, prezes BS i przewodniczący rady miasta. Liczą, że realizacja ich pomysłów to koszt około 4,5 mln zł. Jedną z istotniejszych spraw, jaką radni chcą uregulować w przyszłorocznym budżecie, jest zwiększenie puli na realizację dróg w technologii uproszczonej do 6 mln zł. W tym roku wydatki na tego typu inwestycje wynosiły około 3,5 mln zł. - Co roku mamy przesuwane środki z niezrealizowanych inwestycji, które kumulujemy w kolejnych budżetach. Uszczerbek związany z ulgami w opłatach, jakie miasto wprowadziło w związku z pandemią też nie jest ogromny, bo to około 4 mln zł. Poza tym nie po to jako radni zagłosowaliśmy za zmianami w gospodarce śmieciowej, by teraz słuchać, że nie ma pieniędzy – argumentuje Broniewicz.
Oprócz przyspieszenia budowy ulic radni widzą również potrzebę stworzenia mapy budowy chodników w mieście, zakupu większej ilości ławek i stworzenie miejskich szaletów. Innowacyjnym pomysłem ma być stworzenie zielonych przystanków komunikacji miejskiej, czyli wiat, na których dachach rosłaby zieleń. - Część postulatów, które zgłaszamy, to sygnały od mieszkańców, których głos nie jest słyszalny w urzędzie – przyznaje szef klubu BS w radzie miasta Jan Jakubiec. Radni mówią, że nierzadko słyszą od mieszkańców, że ich pisemne prośby nie doczekały się odpowiedzi urzędników. - Ludzie czekają od kilku miesięcy i już nawet nie pamiętają, o co wnosili – mówi Bogusław Broniewicz i uważa te relacje za wiarygodne. - Miasto nie odpowiada w terminie również radnym – dodaje.
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 29 września
Napisz komentarz
Komentarze