Jutrzenka Giebułtów – Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 1:1 (0:0)
Bramki: 1:0 Krzysztof Michalec 65, 1:1 Karol Rycaj 90+3.
Orlęta: Klebaniuk – Nowosadko, Idzikowski, Kamiński, Wiatrak, Rycaj, Perez (55 Kot), Kobiałka, Kamiński, Syryjczyk (46 Kalita), Wojczuk, Baniulis.
Miejscowi objęli prowadzenie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i celnym uderzeniu głową Krzysztof Michalca. Bramka na 1:1 padła już w doliczonym czasie gry. Po rogu i zamieszaniu w polu karnym najpierw strzelał… bramkarz gości, Bartosz Klebaniuk, który ruszył na pomoc kolegom. Futbolówka odbiła się od jednego z zawodników i spadła pod nogi Karola Rycaja, a ten uderzył niemal natychmiast i piłka ugrzęzła w siatce, ku ogromnej radości radzynian.
- Mecz toczony w bardzo trudnych warunkach – mówił po spotkaniu trener Orląt Artur Bożyk. - Oba zespoły zaprezentowały bardzo dużą wolę walki oraz zbliżoną liczbę sytuacji bramkowych. I oba trafiły swoje bramki po stałych fragmentach. Opłaciło się ryzyko, nasz bramkarz asystował przy bramce, cieszymy się, że wróciliśmy do gry, zdobyliśmy punkt. Ten punkt szanujemy i teraz na własnym boisku będziemy starali się wygrać.
Więcej w najbliższym, papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia.
Napisz komentarz
Komentarze